- Jesteśmy rozczarowani podejściem General Motors. Tak po czwartkowym maratonie negocjacyjnym w sprawie Opla mówił szef producenta części samochodowych, firmy Magna. To właśnie ten koncern koncern wraz z włoskim Fiatem został już tylko na polu walki o Opla. Ostateczna decyzja w sprawie wyboru inwestora ma zostać podjęta w piątek.
W czasie czwartkowych rozmów General Motors zaskoczył wszystkich żądaniem 300 milionów euro pomocy dla swojej spółki-córki.
- Byliśmy nieco rozczarowani - uważamy, że General Motors nie było przygotowane do rozmów. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku dni sytuacja się wyjaśni - powiedział Frank Stronach, szef Rady Nadzorczej Magny.
W czasie nocnej narady w biurze Angeli Merkel niemieccy ministrowie nie zdecydowali, kogo chcieliby widzieć jako inwestora w firmie Adam Opel AG. Minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg powiiedział po niej, że Niemcy nie mają na razie środków, które byłyby w stanie zapewnić firmie przejściowe finansowanie w razie jej upadłości.
Rozpoczęte wieczorem spotkanie trwało ponad osiem godzin. Według Guttenberga pod uwagę rząd niemiecki bierze jedynie ofertę włoskiego koncernu motoryzacyjnego FIAT i kanadyjsko-austriackiego producenta części samochodowych Magna. Wykluczono przedstawicieli amerykańskiego holdingu Ripplewood.
Guttenberg dodał jednak, że inwestorzy - zanim zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje - potrzebują więcej informacji od właściciela Opla - znajdującego się na skraju bankructwa amerykańskiego giganta motoryzacyjnego General Motors, a także od Departamentu Skarbu USA.
Minister stwierdził tez, że niemiecki rząd "został zaskoczony nowymi liczbami".
Do amerykańskiego Departamentu Skarbu skierowano w związku z tym pewne pytania, na które odpowiedzi spodziewane są w piątek. Według słów ministra upadłość Opla nadal nie jest wykluczona, a ewentualne decyzje niemieckiego rządu muszą spowodować, że nie dojdzie do niej w okresie przejściowym - gdy firma będzie finansowana ze środków publicznych, a przed przejęciem przez inwestora.
Źródło: ZDF, PAP