Druga z wielkich światowych agencji ratingowych obniża swoją ocenę kredytowej wiarygodności Hiszpanii. Agencja Fitch zredukowała wskaźnik z najwyższego możliwego poziomu - czyli AAA - do AA+. Jej analitycy uważają, że hiszpańska gospodarka będzie rosła wolniej, niż oczekiwano wcześniej, bo rząd będzie ciął wydatki.
Jak jednak oceniają, perspektywa ratingu jest stabilna - a to znaczy, że Fitch na razie nie myśli o kolejnym cięciu. Przed miesiącem swoją ocenę tego, czy Madrytowi warto pożyczać pieniądze, obniżyła agencja Standard&Poor. Jedynie Moody's wciąż przyznaje hiszpańskiemu długowi najwyższy rating z możliwych, czyli potrójne A.
Madryt zmaga się z wysokim deficytem budżetowym - w ubiegłym roku przekroczył on 11 procent PKB. Dlatego właśnie rząd zdecydował się na 15 miliardów euro oszczędności. Parlament w Madrycie przyjął plan zaledwie jednym głosem przewagi. Związkowcy już zapowiadają strajki generalne.
W Hiszpanii trwa też walka o reformy rynku pracy, który - po zapaści na rynku nieruchomości - pogrążył się w chaosie. Pracy nie ma co piąty Hiszpan. Innym problemem jest rozszerzający się kryzys sektora bankowego. Po niedawnym przejęciu przez bank centralny kontroli nad bankiem Cajasur teraz z problemami zmaga się szereg innych instytucji. 45 lokalnych banków negocjuje powołanie wspólnej instytucji, mającej zapobiec ich ewentualnej niewypłacalności.
Inwestorzy od kilku tygodni spoglądają z niepokojem na Półwysep Iberyjski, obawiając się, że Hiszpania podzieli los Grecji, która stanęła na krawędzi bankructwa i musiała uciec się do międzynarodowej pomocy.
Źródło: BBC, TVN CNBC Biznes