- Dwa kolejne dni spadków - wtorek i środa - to był horror - mówili analitycy. Jeszcze na godzinę przed końcem handlu w czwartek wydawało się, że ten horror potrwa przynajmniej trzy dni. Ale Dow Jones Industrial Average wzrósł na koniec sesji o ponad 2 proc. S&P 500 zyskał 1,3 proc. Spadł natomiast technologiczny Nasdaq.
Czwartkowa sesja to totalna huśtawka nastrojów zakończona rajdem głównego indeksy NYSE w górę. Dow Jones w ciagu kilku minut przed końcem sesji zyskał 135 punktów, czyli 2,02 proc. osiągając poziom 8.691,25 pkt. A spadał już poniżej 8.300 punktów. Gdy się to działo po 20.00 naszego czasu, wydawało się, że czwartek będzie trzecim dniem horroru. Tak się jednak nie stało.
Stracił jedynie Nasdaq - 11,84 punktu, czyli 0,73 proc. Stało się tak, gdyż inwestorzy obawiają się, iż recesja dotknie przede wszystkim spółki technologiczne. Po sesji jednak Microsoft podał lepsze od oczekiwań zyski i przychody ze sprzedaży, jednak poinformował, że obniży prognozy z powodu osłabienia gospodarki.
- To sesja o ekstremalnej zmienności, takiej tendencji na Wall Street nie widzieliśmy od roku - powiedział CNN Ted Weisberg, makler z firmy Seaport Securities.
Wahania nastrojów
Dramaturgia była niespotykana. Na otwarciu inwestorzy odetchnęli z ulgą - ceny akcji lekko wzrosły. Indeksy amerykańskich giełd zaczęły notowania na niewielkim plusie. "Zielone" otwarcie notowań było sporym zaskoczeniem. Notowania kontraktów na indeksy zapowiadały, że będzie ono ujemne. Powodowały to informacje o planach zwolnień pracowników w wielkich korporacjach, co oznacza wzrost bezrobocia. Także wyniki spółek nie dodawały otuchy.
Po huśtawce z ostatnich dni otwarcie mogło oznaczać uspokojenie nastrojów. Jednak już po kwadransie notowań zapał do kupowania akcji wygasł, a po 20 minutach handlu spadki wyraźnie przekraczały jeden procent. Po półtorej godzinie handlu ceny szły ostro w górę. I tak przez ponad dwie godziny. Potem głęboki dołek i wjazd na szczyt w ostatnich minutach.
Czy OPEC zmniejszy wydobycie?
Kolejne informacje wpływały na nastroje. Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej OPEC zagroziła cięciami produkcji surowca, a więc ceny ropy poszły w górę z poziomu najniższego od 16 miesięcy. jej cena znowu zbliżała się nawet do 70 dolarów za baryłkę, podczas gdy w środę baryłka kosztowała 66,75 dolara, najmniej od czerwca 2007 roku. Po środowym spadku cen ropy spowodowanym obawami przed globalna recesją, ich odbicie w górę pociągnęło za sobą ceny akcji.
I właśnie wzrost cen akcji spółek z sektora energetycznego spowodował, że w ostatnich minutach handlu DJ oraz Standard & Poor's 500 wyszły na spory plus. Ten ostatni z indeksów odbił się od najniższego od pięciu i pół roku poziomu.
Nastroje psuły natomiast informacje, że bank Goldman Sachs zwolni w różnych krajach ok. 10 proc. pracowników, czyli 3.250 osób. W następstwie upadku innych banków inwestycyjnych lub ich przejęcia niezależność zachowały tylko dwa: Goldman Sachs i Morgan Stanley. We wrześniu oba banki zmieniły profil działalności, stając się holdingami bankowymi, z obawy, że ich dotychczasowy model, koncentrujący się wyłącznie na bankowości inwestycyjnej, już się przeżył.
Masowe zwolnienia w obliczu recesji
W USA nasilają się masowe redukcje zatrudnienia, podobnie jak przejmowanie domów przez banki w wyniku niespłacenia długów hipotecznych przez ich właścicieli.
We wrześniu - jak poinformowało Ministerstwo Pracy - masowe zwolnienia pracowników (co najmniej 50 za jednym razem) miały miejsce w większej liczbie przedsiębiorstw niż w jakimkolwiek miesiącu od września 2001 roku, kiedy gospodarka została dotknięta kryzysem po atakach terrorystycznych z 11 września.
Z najbardziej znanych firm, redukcje nastąpiły w koncernie farmaceutyczny Merck (7200 pracowników), w PepsiCo (3300), General Motors (1600) i Yahoo (1500). Panuje przekonanie, że to dopiero początek.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: EPA