Fatalny poniedziałek na warszawskiej giełdzie. Indeks WIG 20 spadł na zamknięciu o 3,91 proc. do 1 532,55 punktu przebijając tym samym minimum z 21 listopada 2008 roku. A to znaczy, że prawdopodobieństwo dalszych i to silnych spadków cen akcji jest obecnie najbardziej prawdopodobne.
Żadnej z największych giełdowych spółek nie udało się zakończyć poniedziałku na plusie, co ściągnęło indeks na najniższego poziomu od grudnia 2003 roku.
WIG stracił w sumie 3,11 proc. i zamknął się na poziomie 23.917 punktów. W dół pociągnęły go przede wszystkim banki. Nieco lepiej, choć niewiele, radziły sobie małe i średnie spółki. Pocieszające może być jedynie to, że przez dość niskie obroty, nieco powyżej pół miliarda złotych, zbyt wiele pieniędzy nie wypłynęło z giełdy.
Giełdy w Europie także zamknęły się na minusach. Niemiecki DAX stracił 1,5 proc., londyński FTSE 100 - 1,88 proc., a paryski CAC 40 - 2 proc.
Dlaczego będzie dalej spadać?
Od końca października 2008 roku na warszawskim rynku trwa konsolidacja - indeks największych spółek waha się w przedziale od minimum 1547 pkt do maksimum 1920 pkt. I nie - jak dotąd - nie chciał się z niej wybić. A co stanie się, jeśli indeks spadnie poniżej najniższego poziomu lub wzrośnie powyżej najwyższego? Pojawi się nowy trend. I tak właśnie stało się w poniedziałek. WIG20 spadł i przebił dno. Czekają nas spadki i to silne - uważają analitycy.
- Wybicie indeksu dużych spółek z konsolidacji (...) skutkować będzie około 20-proc. ruchem. (...) Jest prawdopodobne, że ruch do dołu będzie znacznie bardziej dynamiczny, niż byłby, w tej chwili mało realny, potencjalny ruch do góry - pisze na stronach xtb.pl Marcin R. Kiepas. Znaczyłoby to, że WIG20 może spaść nawet o ponad 300 punktów.
- Przełamanie wsparcia 1.545 punktów otworzy drogę do niższych poziomów cenowych - powiedział PAP Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP. Uważa on jednak, że indeks ma szansę się wcześniej zatrzymać, a spadki nie muszą być bardzo gwałtowne. - W grę wchodzi przynajmniej minimum w okolicach 1.470 punktów z końca ubiegłego roku. Jeśli te dwa poziomy zostaną przełamane, będzie można mówić o kontynuacji długoterminowego trendu spadkowego - dodaje Smoliński.
Ile zostało do dna?
Kiepas uważa, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższy okres.
- Obserwowany w ostatnich dniach poziom zrezygnowania rodzimych inwestorów, w połączeniu z pogarszającym się klimatem inwestycyjnym na świece sprawia, że dalsze spadki WIG20 wydają się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w pierwszym tygodniu lutego - napisał.
- W tej chwili, jedynie giełdowy cud mógłby odwrócić sytuację rynkach, powodując silne odbicie WIG20 od strefy wsparcia - dodał.
Ale do czasu. Bo choć nikt nie zgadnie gdzie i kiedy do niego dotrzemy, to jednak analitycy mówią, że dno jest coraz bliżej.
- Jeśli się pojawią spadki, to sensowniej będzie je wykorzystać do zajmowania pozycji niż do sprzedaży. To jest ostatnia faza spadków - powiedział PAP Smoliński.
I dodaje, że w drugiej połowie roku na giełdę mogą powrócić wzrosty i trzeba być przygotowanym, aby je wykorzystać.
Koniec Krosna i Swarzędza
Do największych przegranych poniedziałkowej sesji w Warszawie należały szklarskie Krosno i meblarski Swarzędz - ikony giełdy, które debiutowały na niej jako jedne z pierwszych spółek. Pierwsza spółka ogłosiła przed weekendem, że złożyła wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu. Przyczyną są gigantyczne straty na niesławnych opcjach walutowych.
Druga z kolei zamierza się zlikwidować, ponieważ nie widzi możliwości osiągania zysków w „przewidywalnej przyszłości”. Akcje Swarzędza staniały o prawie 62 proc., a Krosna o 21 proc.
- Naszym zdaniem po tych wszystkich analizach nie ma szans wyjścia na prostą, szczególnie w perspektywie tego kryzysu nie ma szans uzyskania możliwości długookresowego realizowania pozytywnego wyniku. Dlatego podjęliśmy decyzję ze zaproponujemy akcjonariuszom likwidację, która w sposób o wiele bardziej, o wiele większy niż upadłość daje szansę na uzyskanie jakichkolwiek zwrotów z zainwestowanych pieniędzy - mówi Łukasz Stelmaszyk, prezes Swarzędza SA w TVN CNBC Biznes.
Źródło: TVN CNBC Biznes, tvn24.pl