- Polska niepotrzebnie postawiła na ostrzu noża sprawę budowy przez Rosję i Niemcy Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku - uważają cytowani przez "Gazetę Prawną" eksperci. - Gdyby Polscy politycy przyjęli inne stanowisko w negocjacjach, to moglibyśmy na tym projekcie całkiem dobrze wyjść - uważają.
W europejskim systemie gazociągów ciśnienie w normie. Na razie. I choć kolejny polski rząd próbuje przekonywać do budowy nowych sieci, do których nasz kraj mógłby się podłączyć, to wiadomo, że nie podłączy się do sieci, która powstanie pierwsza, bo już najprawdopodobniej za dwa lata - czyli do Gazociągu Północnego.
Co więcej, jak uważają eksperci, powstanie Nord Stream może doprowadzić do zmarginalizowania znaczenia rurociągu jamalskiego, głównego źródła dostaw gazu do naszego kraju.
Odłączeni
Jak mówi Witold Michałowski, założyciel i wieloletni prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów, błędem było odrzucenie wcześniejszego zaproszenia do Nord Stream. - Zamiast blokować budowę gazociągu bałtyckiego Nord Stream i stawiać jego budowę na ostrzu noża, Polska powinna uczestniczyć w tym projekcie.
Według Piotra Syryczyńskiego z firmy konsultingowej Atkins uczestnictwo Polski w tym przedsięwzięciu jest uzasadnione głównie z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego. Remigiusz Chlewicki z Grupy Energetycznej Ernst & Young twierdzi jednak, że taki scenariusz jest mało realny m.in. ze względów politycznych.
Oficjalne stanowisko Polski mówi, że "Gazociąg Północny nie zwiększy bezpieczeństwa energetycznego Europy. W jeszcze większym stopniu uzależni nas od rosyjskiego gazu".
Taniej i bezpieczniej
Udział Polski w tym projekcie może znaczącą zmniejszyć jego koszty o ponad 1,5 mld dol. Poza tym poprowadzenie rury w tym regionie rozwiązałoby problemy Gaz-Systemu, który potrzebuje kilku miliardów złotych na budowę infrastruktury w północnej Polsce syryczyński o nord stream
Piotr Syryczyński zapewnia jednak, że byłoby to opłacalne. - Właśnie udział Polski w tym projekcie może znacząco zmniejszyć jego koszty. Warto usiąść do negocjacji i zaproponować, żeby ten gazociąg skręcił do Polski, wszedł na ląd koło Pucka i opuścił polskie terytorium koło Goleniowa. Taki przebieg gazociągu spowoduje, że koszt jego budowy spadnie o ponad 1,5 mld dol. Poza tym, poprowadzenie rury w tym regionie rozwiązałoby problemy Gaz-Systemu, który potrzebuje kilku miliardów złotych na budowę infrastruktury w północnej Polsce - wyjaśnia.
Po swojemu, choć bez szans
Polski rząd bez względu na orientację polityczną ma w tej sprawie twarde, oficjalne stanowisko: gazociąg nie dość, że nieekologiczny, to jeszcze bardzo drogi.
- Nie zajmujemy się tą sprawą. To biznesowe rozwiązania, którymi powinny zajmować się odpowiedzialne przedsiębiorstwa. Nie możemy narzucać takiego czy innego rozwiązania. Jeżeli byłoby to ekonomicznie uzasadnione, to sądzę, że PGNiG czy Gaz-System przeprowadziłyby odpowiednie analizy - mówi gazecie Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Ropy i Gazu Ministerstwa Gospodarki.
PGNiG postawiło jednak na inny projekt - podłączenie do rurociągu Nabucco, który ma być wybudowany na południu Europy. Według Witolda Michałowskiego, to mało realne przedsięwzięcie. - Rurociągu nie można dowolnie przedłużać. To wymaga zmian parametrów tłoczni, średnicy rur, co oczywiście jest technicznie wykonalne, ale w praktyce może okazać się niemożliwe - ostrzega.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24