Wydaje się, że Facebook wciąż nie poczuwa się do przeprosin za eksperymenty psychologiczne przeprowadzane na użytkownikach serwisu. Sheryl Sandberg, dyrektor operacyjny Facebooka, w swojej pierwszej publicznej wypowiedzi po tym jak sprawa wyszła na jaw nazwała ją "wielkim nieporozumieniem".
Użytkownicy portalu są oburzeni po tym jak nieświadomie stali się uczestnikami eksperymentu socjologicznego na dużą skalę. Naukowcy ingerowali bowiem w charakter wiadomości wyświetlających się na profilach ok. 700 tys. internautów i badali, w jaki sposób mogą one wpływać na ich nastrój.
- To była część trwających badań mających na celu przetestowanie różnych produktów. Było to źle przekazane i za to przepraszamy. Nigdy nie chcieliśmy was zdenerwować - powiedziała Sandberg w środę w New Dehli.
Brak przejrzystości
W rozmowie z telewizją NDTV Sandberg powtórzyła, że firma przeprasza za brak przejrzystości, ale nie za same badania. - Naprawdę źle zostało to przekazane i tego naprawdę żałuje - powiedziała osoba nr 2 w koncernie z Menlo Park.
Naciskana, czy Facebook zamierza przeprosić za kontrowersyjny eksperyment powiedziała, że "Facebook już przeprosił i na pewno nie chciał zrobić nic co zdenerwuje użytkowników".
Jeden z naukowców pracujących dla Facebooka Adam Kramer napisał na swojej stronie w serwisie, że cały zespół "bardzo przeprasza za całą sprawę i za niepokoje, które ona spowodowała".
Zrozumieć ludzi
Facebook podkreślił wcześniej w oświadczeniu, że żadne z pozyskanych danych nie były związane z kontem konkretnej osoby. Jak zapewniła firma, badanie miało zapewnić treści potrzebne do tego, by zrozumieć, w jaki sposób ludzie reagują na różne treści.
"Posiadamy dokładny proces wewnętrznej weryfikacji, nie gromadzimy niepotrzebnych danych ludzi w związku z inicjatywami badawczymi, a wszystkie dane są bezpieczne" - głosi oświadczenie.
Nieświadomi internauci
Eksperyment, wykonywany za zgodą władz Facebooka, trwał przez jeden tydzień stycznia 2012 roku. W tym czasie naukowcy z Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych mogli ingerować w to, jakie wiadomości wyświetlały się na profilach niemal 700 tys. internautów, nieświadomych, że uczestniczą w eksperymencie.
Wpływali też na treści neutralnych informacji, używając słów o nacechowaniu pozytywnym lub negatywnym. Część internautów czytała wiadomości z przewagą pozytywnych treści, druga część otrzymywała wiadomości, wśród których było więcej tych o wydźwięku negatywnym.
Okazało się, że im smutniejsze wiadomości czytali internauci, tym więcej pisali, że są smutni. Pozytywne informacje powodowały z kolei poprawę nastroju internautów. Gdy liczba pozytywnych zdań została zmniejszona, internauci rzadziej publikowali statusy o charakterze pozytywnym, natomiast gdy z listy wiadomości znikały treści negatywne, efekt był odwrotny.
Autor: ToL//gry / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: World Economic Forum swiss-image.ch/Photo by Jolanda Flubacher