Informacja o tajnym eksperymencie, któremu mieli zostać poddani użytkownicy Facebooka, wywołała falę oburzenia wśród internautów. W sprawę włączył się jeden z autorów badania, który przeprosił internautów. Użytkowników uspokoił też Facebook, zapewniając, że zdobyte dane nie były powiązane z konkretnymi osobami. Użytkownicy portalu nieświadomie stali się uczestnikami eksperymentu socjologicznego na dużą skalę. Naukowcy ingerowali bowiem w charakter wiadomości wyświetlających się na profilach ok. 700 tys. internautów i badali, w jaki sposób mogą one wpływać na ich nastrój.
Jeden z naukowców pracujących dla Facebooka Adam Kramer napisał na swojej stronie w serwisie, że cały zespół "bardzo przeprasza za to całą sprawę i za niepokoje, które ona spowodowała".
Brak alternatywy?
Jak zauważa Bloomberg, wielu użytkowników Facebooka przerzuciła się na Twitter, aby wyrazić oburzenie na proceder naruszenia ich prywatności. - Facebook wie, że może spowodować gniew swoich użytkowników atakując ich prywatność. Facebook zrobił wiele rzeczy, które z biegiem lat przerażały ludzi - podkreślił James Grimmelmann, profesor z Uniwersytetu w Meryland. - Nawet, gdyby ten gniew nie był długotrwały - dodał. Zdaniem eksperta część ludzi może porzucić Facebooka, jednak większość chce "zostać ze swoimi znajomymi", ponieważ nie ma alternatywy dla tego popularnego serwisu społecznościowego. Zdaniem profesora psychologii na Uniwersytecie w Teksasie Jamesa Pannebakera badanie Facebooka jet "bardzo ważne", ponieważ pokazuje wartość otrzymywania pozytywnej wiadomości i poprawia relacja społeczne. Ekspert dodaje, że serwis może uniknąć kontrowersji umożliwiając np. rezygnację z udziału w badaniu. - Faktem jest, że Google wie o nas wszystko, Amazon wie bardzo dużo - podkreśla Pannebaker.
Dane bezpieczne
Facebook podkreślił w oświadczeniu, które przytacza Bloomberg, że żadne z pozyskanych danych nie były związane z kontem konkretnej osoby.
Jak zapewniła firma, badanie miało zapewnić treści potrzebne do tego, by zrozumieć, w jaki sposób ludzie reagują na różne treści.
"Posiadamy dokładny proces wewnętrznej weryfikacji, nie gromadzimy niepotrzebnych danych ludzi w związku z inicjatywami badawczymi, a wszystkie dane są bezpieczne" - głosi oświadczenie.
Eksperyment
Jak pisaliśmy, użytkownicy Facebooka nieświadomie stali się uczestnikami eksperymentu socjologicznego na dużą skalę. Naukowcy ingerowali w charakter wiadomości wyświetlających się na profilach ok. 700 tys. internautów i badali, w jaki sposób mogą one wpływać na ich nastrój. Jak informowały amerykańskie media, eksperyment, wykonywany za zgodą władz Facebooka, trwał przez jeden tydzień stycznia 2012 roku. W tym czasie naukowcy z Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych mogli ingerować w to, jakie wiadomości wyświetlały się na profilach niemal 700 tys. internautów, nieświadomych, że uczestniczą w eksperymencie. Wpływali też na treści neutralnych informacji, używając słów o nacechowaniu pozytywnym lub negatywnym.
Autor: mn / Źródło: Bloomberg, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock