W piątek rozpoczyna się szczyt UE z państwami Azji Środkowej, Kaukazu i Bliskiego Wschodu. Ma on być impulsem do rozwoju Korytarza Południowego, którym - według planów - powinien popłynąć gaz do państw Unii. Wszystko po to, by nie musiały polegać tylko na dostawach z Rosji.
W ramach Korytarza Południowego, UE będzie zdolna przyjmować 60 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Plan zakłada zbudowanie trzech gazociągów: Nabucco, ITGI oraz najmniej zaawansowany obecnie White Stream (Biały Potok).
Dotychczas negocjacje w sprawie kupowania gazu utykały w martwym punkcie na pytaniach od Europejczyków: ile jesteście w stanie nam sprzedać? Partnerzy z Azji Środkowej, Kaukazu i Bliskiego Wschodu odpowiadali pytaniem: a ile jesteście w stanie odebrać?
Polityczna deklaracja jak umowa biznesowa
Dlatego szczyt będzie okazją do uzyskania politycznej deklaracji od państw Azji Środkowej, Kaukazu i Bliskiego Wschodu, jaką część znajdującego się u nich gazu przeznaczą na rynki UE. "Ta polityczna deklaracja będzie podstawą do późniejszego zawarcia umów biznesowych" - mówią PAP źródła w KE.
Nie jest tajemnicą, że projekty mają służyć zmniejszeniu rosyjskiej dominacji w dostawach gazu do UE. Problemem nie jest jednak sam gaz. W Turkmenistanie, Kazachstanie, Iraku, Egipcie i Uzbekistanie jest go więcej niż w Rosji. Wyzwanie polega na tym, że jeśli UE nie zawrze dziś politycznego i technicznego porozumienia z tymi krajami, to wówczas ten gaz zostanie wysłany do Rosji lub Chin.
Będzie poparcie i finansowe, i polityczne
Dlatego przed szczytem źródła w Unii mówią, że "UE jest gotowa udzielić poparcia politycznego i finansowego dla tych gazociągów, co do których będą zobowiązania ze strony krajów producenckich i tranzytowych", że gaz popłynie".
Na praski szczyt zaproszono Azerbejdżan, Gruzję, Turcję, Turkmenistan, Kazachstan, Uzbekistan, Egipt i Irak. Jako obserwatorzy zostali zaproszeni Amerykanie, Rosjanie i Ukraińcy. Unię Europejską reprezentować będzie premier kierujących obecnie pracami UE Czech Mirek Topolanek oraz przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24