Wprowadzone przez Rosję sankcje obniżą wzrost polskiego PKB, spowodują też nadpodaż produkcji żywności, co obniży inflację - ocenili w czwartek ekonomiści. Rewidują oni swoje wcześniejsze prognozy gospodarcze.
Główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki powiedział, że z punktu widzenia Polski ważne jest, że embargo rosyjskie zostało wprowadzone nie tylko na polskie produkty, ale także na produkty europejskie.
Niższy eksport to niższy wzrost
- To oznacza, że nie będzie można - jak miało to miejsce w przeszłości - sprzedawać polskiej żywności przepakowanej np. przez firmy niemieckie, czy z innego kraju UE. W efekcie w Polsce będziemy mieli do czynienia z jednej strony z niższym tempem wzrostu PKB, a z drugiej z obniżeniem inflacji spowodowanym nadpodażą żywności - powiedział.
Według szacunków Beneckiego, każde 10 proc. spadku eksportu do Rosji "zdejmie" z polskiego wzrostu gospodarczego ok. 0,2 pkt proc. Tymczasem embargo rosyjskie obejmie prawie 10 proc. eksportu do Rosji.
Benecki powiedział, że dotychczas sankcje rosyjskie nie były tak istotne dla producentów i cen, bowiem dotyczyły np. mięsa, którego Polska jest także importerem. Deficyt wewnętrzny powodował, że zakaz nie był specjalnie odczuwalny. Ekonomista zwrócił uwagę, że w przypadku jabłek eksport odpowiada mniej więcej wielkości polskiej konsumpcji. Dlatego, w tym segmencie, sankcje będą bardziej dotkliwe.
Polska dotknięta bardziej niż Niemcy
Według niego Polska bardziej odczuje embargo, niż np. Niemcy. - Istotne znaczenie ma tu bowiem skala eksportu w stosunku do wielkości rynku wewnętrznego - powiedział. - Pozostaje szukanie rynków zbytu w Azji i Afryce, co nie jest procesem łatwym oraz większa konsumpcja lokalna - dodał.
Zdaniem ekonomisty z mBanku Marka Ignaszaka, skala obniżenia polskiego wzrostu PKB wskutek rosyjskiego embarga jest na razie trudna do precyzyjnego oszacowania. Ignaszak uważa, że tempo wzrostu PKB może zostać obniżone od 0,6 proc. do nawet 1 proc.
Ekonomista zaznaczył, że na razie nie wiadomo, jak embargo wpłynie na spadek cen żywności w Polsce, co z kolei przełoży się na niższą inflację. - Tym bardziej, że eksport może przechodzić przez inne kraje, jak Szwajcaria, czy Białoruś, które nie są objęte embargiem. Na pewno ceny będą spadać i presja deflacyjna będzie się nasilać - zastrzegł.
Ryzyko w dół
Dodał, że w tej chwili ekonomiści banku rewidują swoje wcześniejsze prognozy wzrostu PKB dla Polski. Szacują wstępnie, że w III kw. wzrost PKB wyniesie 3 proc., w IV kw. 3,6 proc. - Widzimy jednak ryzyko w dół - powiedział. Dodał, że nie wiadomo np. jak na embargo zareagują przedsiębiorcy, czy nie wystraszą się i nie wstrzymają inwestycji albo zatrudnienia.
Główny ekonomista z banku BNP Paribas Michał Dybuła zwrócił uwagę, że gospodarki państw funkcjonują jak naczynia połączone. Polscy eksporterzy odczują więc nie tylko bezpośredni wpływ embarga rosyjskiego, ale także efekt recesji w Rosji (np. przemysł chemiczny), czy spowolnienia w Niemczech.
Według Dybuły z prostych kalkulacji wynika, że w tym roku polski wzrost gospodarczy może być niższy o 0,4 proc., a w przyszłym roku o 0,8 proc. - Musimy pamiętać, że nasi producenci nie będą próżnować i będą próbować sprzedawać towary na rynek rosyjski przez pośredników, ale ryzyko jest istotne. Myślę, że w tym roku średnie tempo wzrostu PKB nie będzie wiele wyższe niż 3 proc., a w przyszłym roku może być nawet nieco niższe niż 3 proc. - powiedział.
Rosyjskie zakazy
Dodał, że rewizja obecnych prognoz nastąpi po danych GUS o wzroście PKB w II kwartale. Zgodnie z ostatnimi prognozami banku w tym roku polska gospodarka miałaby urosnąć o 3,3 proc.
- Nawet jeżeli część polskiej żywności znajdzie drogi na rynek rosyjski, to negatywny wpływ sankcji i sytuacji na rynku rosyjskim na polską gospodarkę będzie odczuwalny - zaznaczył. Dodał, że inflacja także będzie niższa od oczekiwanej do niedawna, w ostatnich miesiącach roku nie należy się spodziewać, że znacznie przekroczy zero.
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił w czwartek, że jego kraj wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Australii, Kanady i Norwegii. W ten sposób Rosja odpowiada na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z rolą Moskwy w konflikcie na Ukrainie.
Autor: ToL//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu