W ciągu pięciu lat zasilimy światową gospodarkę dodatkowymi dwoma bilionami dolarów - ogłosili członkowie grupy G20 skupiającej najbogatsze państwa świata i Unię Europejską. Ekonomiści chwalą decyzję, ale wytykają jej brak konkretów.
W Sydney w Australii odbyło się spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych grupy G20. Od 20 do 23 lutego na formalnych i nieformalnych spotkaniach politycy rozmawiali o sposobach na przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Jako cel postawili sobie "zwiększenie światowego PKB o ponad 2 proc."
Trudne reformy, ale konieczne
Szefowie resortów finansów podkreślili przy tym konieczność zwiększenia wydatków na infrastrukturę przy udziale sektora prywatnego.
Jak pisze CNN Money, to „znak, że decydenci zmieniają kurs z polityki oszczędności w stronę polityki nastawionej na wspieranie wzrostu gospodarczego”.
„Cieszą nas ostatnie sygnały świadczące o poprawie w globalnej gospodarce" – brzmi oświadczenie G20. "Nie ma jednak miejsca na zadowolenie" – zaznaczono.
"Każdy kraj będzie odgrywać znaczącą rolę w osiągnięciu naszego wspólnego celu. Wiemy, że reformy są trudne. Musimy działać na rzecz wzrostu gospodarczego i tworzyć miejsca pracy" - dodano. "Trzeba zwiększyć inwestycje, wymianę handlową i możliwości zatrudnienia” - stwierdzili członkowie grupy.
Mgliste zapowiedzi
Eksperci popierają te ambitne plany, jednak pozostają sceptyczni co do ich realizacji. - Pozostaje pytaniem, jak liderzy G20 planują zrealizować obietnicę podniesienia światowego PKB o co najmniej dwa proc. do 2018 r. - powiedział Michala Marcussen z Societe Generale. Zdaniem Stevena Englandera z Citigroup, wspólne oświadczenie sugeruje, że to "reformy strukturalne będą głównym motorem zmian". "Wychodzi na to, że projekty infrastrukturalne mają być finansowane przez sektor prywatny z wykorzystaniem zachęt podatkowych" - stwierdził.
Na szczegóły planów G20 pozostaje czekać do listopada. Wtedy, podczas kolejnego spotkania w Brisbane, państwa i UE przedstawią szczegółowe propozycje.
Autor: rf / Źródło: CNN Money, Reuters