Pociągi InterRegio wrócą na tory nie wcześniej niż 15 maja - poinformował ich właściciel. - Nasze zadłużenie spada. Podpisujemy nowe umowy z samorządami, czekamy na pieniądze z ministerstwa infrastruktury i cały czas spłacamy zobowiązania - mówił podczas konferencji prasowej Tomasz Moraczewski, prezes Przewozów Regionalnych. 48 pociągów tej spółki nie wyjechało we wtorek na tory z powodu długów.
Dyrektor finansowy spółki Małgorzata Kuczewska-Łaska powiedziała, że zadłużenie spółki wobec PKP PLK wynosi około 130 mln zł za ub. rok i około 106 mln zł za ten rok. Dodała, że wznowienie ruchu zawieszonych połączeń nastąpi najwcześniej 15 maja br.
Prezes Moraczewski przekonywał, że spółka sukcesywnie spłaca długi, bo podpisuje nowe umowy z samorządami i ministerstwem infrastruktury. Te pierwsze zgodnie z przepisami odpowiadają za organizowania i finansowanie połączeń regionalnych, które wykonuje spółka Przewozy Regionalne, a na zlecenie resortu PR wykonuje choćby połączenia międzynarodowe w województwach przygranicznych.
Nieudany eksperyment
Przygotowane prawie trzy lata temu wydzielenie Przewozów Regionalnych ze struktur PKP i przekazanie ich województwom miało być punktem zwrotnym polskich kolei. Konkurencja miała ożywić rynek z pożytkiem dla wszystkich. Okazało się jednak, że rząd wrzucił w ręce wojewodów gorącego kartofla i uciekając krzyknął, że biegnie po kogoś, żeby go ostudził. Nie wrócił do dziś, a spółka od niego zależna nie wpuszcza pociągów PR na tory.
Spółka PKP Przewozy Regionalne, która trzyliterowy "rodowy" skrót zgubiła dopiero niedawno zaczęła działać w 2001 roku. W efekcie obsługiwała na głównie starym taborze tzw. połączenia zwykłe lu osobowe, czyli te na krótszych trasach. Pośpieszne i ekspresowe zostały przeniesione do InterCity. 1 stycznia 2008 roku Przewozy zostały przekazane samorządom.
30 maja 2008 prezydent Lech Kaczyński podpisał nowelizację ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP. Przewidywała ona umorzenie ponad 2 mld długów PR z lat 2001-2004 pod warunkiem, że przez określony czas bieżące rachunki wobec spółek PKP (InterCity za sprzedaż biletów w ich kasach, czy PLK za używanie torów - red.) będą płacić w terminie.
Trupy w pociągowej szafie
Warunek okazał się trudny do spełnienia. Samorządy dostały też bowiem najgorszy skład, jaki miało PKP oraz wielu pracowników, dla których nie było zajęcia, a nie zdecydowano się na ich zwolnienie. Przy takim starcie niełatwo prowadzić biznes. Ale udało się. Tyle, że płacąc PKP nie płacili innym. Potem płacąc innym, nie płacili spółkom PKP. I tak w kółko.
Samorządowcy zaczęli się buntować, że ukryto przed nimi faktyczny stan spółki oraz długi wobec spółek nie powiązanych z PKP. Resort infrastruktury zarzuca im z kolei, że województwa dają swojej spółce zbyt małe dotacje.
Samorządy zaczęły jednak pracować na tym co jest i rozwijać dochodowe połączenia InterRegio - międzywojewódzkie, w miarę szybkie, tyle, że tańsze niż w InterCity, bo w gorszych warunkach jazdy.
Wtedy jednak została oskarżona o nieuczciwą konkurencję przez InterCity, a nawet... ministerstwo infrastruktury. To doprowadziło do głośnych w ostatnich miesiącach sporów między PR, a innymi spółkami InterCity.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24