- Jakoś nie wierzę, żeby Niemcy zgodzili się na wspólne zakupy gazu w Europie, bo mają od Rosji korzystne ceny - powiedział prezes NBP Marek Belka podczas spotkania ze studentami w Katowicach. - I teraz co? Mieliby to tracić? Za Sewastopol? Za Sewastopol to umierali chyba w 1943 roku - dodał.
Zdaniem Belki , kraje Europy i Stany Zjednoczone patrzą na kryzys ukraiński niemal wyłącznie przez pryzmat swoich ekonomicznych interesów. Dlatego Niemcy nie zrobią niczego, co zakłóci dostawy rosyjskiego gazu, a USA nie zaczną eksportować własnego gazu łupkowego do Europy, bo to uderzyłoby w amerykańskich przedsiębiorców.
"Za Sewastopol już raz umierali"
- Jakoś nie wierzę, żeby Niemcy zgodzili się na wspólne zakupy gazu w Europie. Przecież w ostatnich latach wypracowali sobie korzystne ceny gazu z Rosją. I teraz co? Mieliby to tracić? Przepraszam, po co? Za Krym? Za Sewastopol? Za Sewastopol to umierali chyba w 1943 roku - powiedział prof. Marek Belka podczas spotkania na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.
W ten sposób prezes NBP odniósł się do operacji krymskiej. W latach 1943-1944 Armia Czerwona starła się z wojskami Osi na wschodzie Ukrainy i Krymie. Do decydującego starcia doszło w maju 1944 roku, kiedy żołnierzy sowieccy wyparli Niemców z półwyspu.
Jak wskazał Belka, interesy ekonomiczne nie są jednak aż tak ważne dla Rosji. - Dla niej sprawa Ukrainy wydaje się być sprawą nie ekonomiczną a narodową, egzystencjalną. Do tego stopnia, że (Rosjanie - red.) są gotowi poświęcić część swych interesów ekonomicznych i – co tu dużo mówić – złamać jakiekolwiek istniejące zobowiązania międzynarodowe. Ale już dla pozostałych uczestników, dla Stanów Zjednoczonych, dla Europy, wydaje się, że interesy ekonomiczne są absolutnie najważniejsze - dodał.
Cyniczna gra Ameryki
Zauważył, że gdyby Amerykanie chcieli obniżyć ceny gazu w Europie, mogliby to zrobić z łatwością. Wystarczyłoby, że uwolnią eksport swojego gazu łupkowego do Europy, to doprowadziłoby do gwałtownego spadku cen.
- Nie ma bardziej dotkliwego sposobu ugodzenia w interesy Rosji. Dlaczego Amerykanie tego nie robią? Bo amerykańscy producenci, np. nawozów sztucznych, straciliby swoją przewagę konkurencyjną nad producentami, chociażby z Europy, a to jest o wiele ważniejsze, niż los Ukrainy. Cynicznie brzmi? Bardzo cynicznie, ale nie dla tych dżentelmenów - podkreślił Belka.
Liczą się interesy
W przekonaniu Belki także Niemcy, którzy ostro krytykują Rosję, nie zrobią niczego, co zakłóciłoby dostawę do ich kraju rosyjskiego gazu. - To jest przykład niepodważalny, że liczą się interesy, a nie akty strzeliste o prawach człowieka i do samostanowienia narodu, nawet nie umowy międzynarodowe, jak się okazuje. Trzeba związać się interesami – ekonomicznymi, ale być może także politycznymi - podsumował Belka.
Autor: rf//gry/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock