Blisko 11,5 mln mieszkańców Niemiec żyje poniżej progu ubóstwa - wynika z opublikowanych w środę danych Niemieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką (DIW).
Według ekspertów w 2008 roku problem ubóstwa dotykał o jedną trzecią więcej, niż jeszcze dziesięć lat temu.
Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej, za zagrożonych ubóstwem uważa się w Niemczech osoby, których dochody nie przekraczają 60 proc. poziomu średnich dochodów w kraju.
Młodzi zagrożeni
Najbardziej narażeni na życie w ubóstwie są młodzi mieszkańcy Niemiec. W 2008 roku problem ten dotyczył co czwartego dorosłego pomiędzy 19 a 25 rokiem życia. Wśród nich dużą grupę stanowią studenci, którzy później rozpoczynają życie zawodowe. Kolejną "grupą ryzyka" są wielodzietne rodziny oraz osoby samotnie wychowujące dzieci.
W ocenie autorów studium, podwyższenie zasiłków dla bezrobotnych oraz świadczeń socjalnych wprawdzie złagodziłoby sytuację osób ubogich, ale nie trafiłoby w sedno problemu."Samo wsparcie finansowe zwalcza symptomy, ale nie uleczy przyczyn biedy" - oceniają autorzy studium. Zalecają przede wszystkim inwestycje w placówki opiekuńcze, poprawę szans na rynku pracy dla osób samotnie wychowujących dzieci oraz rodziców małych dzieci.
Raport DIW opiera się na badaniach, przeprowadzonych wśród 10 tysięcy prywatnych gospodarstw domowych.
Nowy model państwa socjalnego
Publikacja raportu zbiegła się w czasie z dyskusją na temat kierunku niemieckiego modelu państwa socjalnego. Wicekanclerz i szef liberalnej partii FDP Guido Westerwelle ostrzegł w zeszłym tygodniu przed postulatami podwyższenia zasiłku dla osób długotrwale bezrobotnych, tzw. Hartz IV, który pobiera 6,5 mln mieszkańców Niemiec. Zaapelował o "nowy początek" niemieckiego państwa socjalnego, który zapewni, że osoby pracujące będą mieć więcej niż ci, którzy nie pracują. - Wszystko inne to socjalizm - ocenił.
Za swoje uwagi wicekanclerz został ostro skrytykowany przez opozycję, a nawet część rządzącej w Niemczech chadecji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu