Wartość kredytów konsumpcyjnych udzielonych w 2013 r. wzrosła o 16 proc. i osiągnęła 70 mld zł - poinformował we wtorek prezes Biura Informacji Kredytowej dr Mariusz Cholewa. Odbicie, choć skromniejsze, widać na rynku kredytów mieszkaniowych.
Zgodnie z zaprezentowanymi danymi BIK, sprzedaż kredytów konsumpcyjnych pod koniec 2013 r. wróciła do poziomu z 2011 r. Cholewa powiedział, że wzrost zainteresowania kredytami konsumpcyjnymi był widoczny od początku 2013 r., ale banki zareagowały na tę tendencję z opóźnieniem.
Pod kreską
W pierwszej połowie ubiegłego roku dynamika sprzedaży kredytów konsumpcyjnych była wręcz ujemna i wynosiła minus 4 proc., od lipca zaczęła jednak szybko rosnąć, by w grudniu osiągnąć 41 proc. w ujęciu rocznym.
- Widzimy wzrost popytu na kredyty konsumpcyjne od początku 2013 r. W pierwszym półroczu był to wzrost 3 proc., w drugim półroczu było to 21 proc. W pierwszym półroczu widzieliśmy jeszcze spadek sprzedaży kredytów, natomiast w drugiej części roku sprzedaż kredytów poszybowała i rok do roku osiągnęliśmy dynamikę na poziomie 24 proc. - powiedział Cholewa. Prezes BIK wskazał, że odbicie widoczne jest także na rynku kredytów mieszkaniowych. Z danych BIK wynika, że w całym 2013 r. sprzedaż kredytów mieszkaniowych spadła w ujęciu ilościowym o 5 proc., a wartościowym o 6 proc., niemniej w III i IV kwartale mieliśmy po raz pierwszy od dwóch lat do czynienia z odwróceniem trendu.
- W pierwszym półroczu jeszcze widzieliśmy spadek (sprzedaży - red.), ale w całym drugim półroczu sprzedaż była o 8 proc. większa niż rok wcześniej. W samym czwartym kwartale wzrost wyniósł 13 proc. (w trzecim sprzedaż wzrosła o 2 proc. - red.) - dodał.
Będzie wzrost?
Jego zdaniem w 2014 r. należy się spodziewać wzrostu sprzedaży kredytów. Dane ze stycznia 2014 r. pokazują, że liczba zapytań o kredyt konsumpcyjny jest o 19 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. - Dynamika kredytów konsumpcyjnych w 2014 r. raczej powinna być dwucyfrowa pod względem ich łącznej wartości - powiedział Cholewa. Według niego także wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych w tym roku powinna być wyższa niż przed rokiem.
Mówiąc o kredytach mieszkaniowych szef BIK zauważył, że dane dotyczące ich sprzedaży nie rozkładają się równomiernie w całym kraju. Wzrost kredytowania w drugiej połowie 2013 r. nastąpił głównie w mniejszych miastach. Na przykład w Gorzowie Wielkopolskim w III kwartale 2013 r. udzielono kredytów mieszkaniowych na kwotę o 25 proc. wyższą niż przed rokiem. Wzrosty wartości kredytów odnotowano też w Szczecinie (13 proc.), Rzeszowie (8 proc.), Białymstoku (10 proc.), a także w niewielkim stopniu w Poznaniu (2 proc.) i w Łodzi (3 proc.).
Ożywienia nie widać było natomiast na rynku warszawskim, który odpowiada za 1/10 sprzedaży wszystkich kredytów mieszkaniowych w Polsce. W III kw. 2013 r. w stolicy nastąpił spadek o 3 proc. (wobec spadku o 40 proc. w analogicznym okresie 2012 r.). Największe spadki dynamiki sprzedaży kredytów mieszkaniowych w ujęciu wartościowym odnotowano w III kw. 2013 r we Wrocławiu (minus 9 proc.), Gdańsku (minus 10 proc.) i Bydgoszczy (minus 10 proc.).
Kredyty bezpieczniejsze
Według Cholewy, spodziewane wzrosty na rynku kredytowym nie generują nadmiernego ryzyka. - Jakość kredytów jest relatywnie lepsza niż z okresu boomu kredytowego - uspokajał Cholewa. Jego zdaniem w przypadku kredytów konsumpcyjnych są one znacznie lepiej spłacane niż w okresie boomu. Liczba kredytów, których spłata jest opóźniona o ponad 90 dni spadła z 12 proc. w 2008 r. do 4 proc. w 2013 r. W przypadku kredytów mieszkaniowych różnica nie jest tak spektakularna.
- Wszyscy chcą rosnąć na rynku kredytowym. Nie sztuką jest rosnąć i narobić bankom kłopotów, a klientów wpędzić w pętlę zadłużenia. Sztuką jest rosnąć w sposób odpowiedzialny, czyli udzielać kredytów tym, których na to stać - powiedział.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24