Na Wall Street we wtorek znów spadły wszystkie indeksy, a wskaźnik Standard & Poor's 500 po raz pierwszy od października 1996 r. znalazł się poniżej psychologicznego poziomu 700 pkt.
Inwestorzy wciąż borykają się z twardym faktem, że ożywienie gospodarki jest odległe. Nie wiadomo też czy rządowy plan ratunkowy okaże się wystarczający ani ile pieniędzy właściwie potrzeba na ustabilizowanie sytuacji.
Prezes Fed Ben Bernanke powiedział w Kongresie, że odrodzenie gospodarki zależy od zdolności rządu do ustabilizowania słabych rynków finansowych. Dodał, że dokładne rozmiary pakietu ratunkowego zależą od tego czy banki przejdą rządowy "test stresu" i od rozwoju sytuacji w gospodarce.
W rezultacie na końcu dość chaotycznej sesji Dow Jones stracił 37,27 pkt. (0,55 proc.) i spadł do 6.726,02 pkt. W porównaniu z rekordowo wysokim poziomem z października 2007 r. Dow stracił ponad 52 proc.
Szerszy wskaźnik Standard & Poor's 500 obniżył się o 4,49 pkt. ((0,64 proc.) do 696,33 pkt. W porównaniu z rekordem z października 2007 r. S&P stracił 55 proc. a tylko w tym roku 23 proc.
Nasdaq spadł o 1,84 pkt. (0,14 proc.) do 1.321,01 pkt. Indeks małych firm Russell 2000 stracił 6,79 pkt. (1,9 proc.) i zakończył dzień na poziomie 361,01 pkt.
Wzrosły kursy akcji firm energetycznych na wiadomość o tym, że baryłka ropy podrożała o 1,50 dol. do 41,65 dol.
Stosunek akcji spadających do rosnących wynosił jak 2:1.
Źródło: PAP