Finansowa "transfuzja" jest konieczna - przekonują bankowcy. Ich zdaniem, bez obniżenia rezerwy obowiązkowej, a tym samym wtłoczenia kolejnych środków do systemu - może zabraknąć pieniędzy na akcję kredytową. Banki dopominają się także o rozszerzenie gwarancji rządu.
Bankom brakuje pieniędzy. Jak wyjaśnia prezes Reiffeisen Bank Polska Piotr Czarnecki, dzieje się tak Między innymi dlatego, że dodatkowe środki były zawsze dopompowywane ze źródeł zewnętrznych - najczęściej w postaci euroobligacji lub pożyczek międzybankowych na rynku europejskim.
To sprawiało, że banki z roku na rok mogły udzielać coraz więcej kredytów. Tylko w ubiegłym roku było to 150 miliardów zł. A teraz takich środków nie ma, między innymi dlatego, że banki... straciły do siebie zaufanie.
NBP zrobił już pierwszy krok
Narodowy Bank Polski postanowił przedterminowo wykupić od banków swoje dziesięcioletnie obligacje. To da im do ich dyspozycji 8 miliardów złotych.
Ale bankowcom najwyraźniej to za mało i domagają się obniżenia rezerwy obowiązkowej: obecnie bankowcy przyjmując od klienta lokatę muszą złożyć w NBP 3,5 procent jej sumy. Chcieliby obniżki do 2 procent.
To dałoby im kolejny zastrzyk gotówki, bo rezerwy obowiązkowe łącznie wynoszą dziś 17 mld zł. Jednak zdaniem wiceprezesa NBP Witolda Kozińskiego, nie ma obecnie potrzeby obniżania stopy rezerwy obowiązkowej dla banków, a ewentualna decyzja o takim kroku zależna będzie od prognozy płynności. Sprawą ma jednak zająć się Rada Polityki Pieniężnej na najbliższym posiedzenio 27 stycznia.
Banki chcą gwarancji
Banki chcą także, by rządowe gwarancje pożyczek na rynku międzybankowym z zasady były gwarantowane przez rząd, a nie tylko w przypadku, gdy któryś z banków o taką pomoc się zwróci. - Nie ma takiej konieczności - odpowiadają także i w tej sprawie przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES