Decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie obniżki stóp procentowych przełożyła się na niższe oprocentowanie lokat i kredytów hipotecznych - ocenił prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. Wskazał też na dysproporcję pomiędzy kredytami a depozytami w bankach.
Na początku maja Rada Polityki Pieniężnej obcięła stopy procentowe o 50 pkt bazowych. Stopa referencyjna spadła z 5,75 proc. do 5,25 proc., stopa redyskontowa została obniżona do 5,30 proc. z 5,80 proc. w skali rocznej, a stopa dyskontowa weksli spadła do 5,35 proc. z 5,85 proc. To pierwsza obniżka od października 2023 r.
- Obniżki stóp muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w oprocentowaniu depozytów. Te, zwłaszcza jeśli chodzi o promocyjne warunki oprocentowania, które banki przewidują na kilka miesięcy do przodu, już widać. Takie są prawidła rynkowe, bank musi konsekwentnie odzwierciedlać spadek stóp procentowych nie tylko przy kredytach, ale również przy depozytach - zauważył prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek, pytany, czy obniżki stóp zdążyły już wpłynąć na oprocentowanie lokat. Dodał, że od października 2023 r. banki konsekwentnie dostosowują koszt pozyskania środków od deponentów.
Prezes ZBP wyjaśnił, że mechanizm przenoszenia obniżek na depozyty wynika z kosztu pieniądza na rynku międzybankowym, mierzonego wskaźnikiem WIBOR, który po ostatnich ruchach NBP spadł o ponad 70 punktów bazowych. Jego zdaniem w efekcie instytucje finansowe mogą oferować niższe stawki na lokatach, zachowując jednocześnie marżę. Jak wskazał Białek, wiele produktów depozytowych jest oprocentowanych w oparciu o stawkę WIBOR powiększoną o określoną wartość procentową. Naturalnym skutkiem jest korekta wszystkich ofert - zarówno krótkookresowych, jak i długoterminowych.
Tańsze kredyty po obniżce stóp procentowych
Podkreślił jednocześnie, że w reakcji na cięcia stóp procentowych banki już wprowadziły do swojej oferty tańsze niż przed obniżkami kredyty hipoteczne o okresowo stałej stopie procentowej. Jak przekazał, w wielu instytucjach oprocentowanie w pierwszym, pięcioletnim okresie stałym zostało obniżone średnio o 20-30 punktów bazowych, co - jego zdaniem - przekłada się na realną obniżkę całkowitego kosztu kredytu mieszkaniowego.
Obserwując spadające stawki WIBOR, banki starają się szybko odzwierciedlać te zmiany w warunkach kredytowania, żeby przyciągnąć nowych kredytobiorców i utrzymać konkurencyjność na rynku - powiedział Białek.
Zapytany o możliwość renegocjacji kredytów o okresowo stałej stopie przed zakończeniem np. pięcioletniego okresu, rozmówca wyjaśnił, że taki kredyt daje gwarancję, że jego oprocentowanie przez dany czas się nie zmieni - ani nie wzrośnie, ani nie spadnie. - Refinansowanie możliwe jest wyłącznie w ramach kolejnego kredytu o okresowo stałej stopie, zgodnie z wytycznymi Komisji Nadzoru Finansowego, i wymaga indywidualnej oceny warunków przez bank - wyjaśnił.
"Kosmiczne nieporozumienie"
Prezes ZBP zwrócił uwagę na dysproporcję między poziomem depozytów i kredytów w bankach. Zauważył, że od początku 2020 r. do końca 2024 r. depozyty sektora niefinansowego wzrosły o 687 mld zł, podczas gdy kredyty o 84 mld zł, w efekcie czego banki stały się "wysoce nadpłynne".
- To wynik zarówno czynników podażowych, między innymi obciążenia sektora bankowego podatkiem bankowym i wysokiego ryzyka prawnego, jak i popytowych: niepewności prawnej i podatkowej, sytuacji geopolitycznej oraz braku popytu wśród przedsiębiorców. Dziś koszty ryzyka prawnego są wyższe niż koszty ryzyka kredytowego. Bank udzielając obecnie kredyt w mniejszym stopniu obawia się tego, czy kredyt zostanie spłacony, a w większym czy nie zostanie zakwestionowany - ocenił.
Prezes ZBP zaznaczył, że teza jakoby banki "spały na pieniądzach i nie chciały kredytować gospodarki" to "kosmiczne nieporozumienie". Podkreślił, że kredytowanie gospodarki jest naturalną rolą banków, ale sami przedsiębiorcy muszą czuć potrzeby inwestycyjne i potrzebę rozwijania się. Przypomniał, że jeśli firma decyduje się na finansowanie zewnętrze, to w 87 proc. korzysta z banków. Przekazał również, że poziom inwestycji w Polsce w relacji do PKB wyniósł w 2024 r. 16,9 proc. i spadł z 17,9 proc. w 2023 r. Zwrócił uwagę, że w UE średnia ta wynosi 21,2 proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock