Co trzeci kupowany w polskich salonach samochód trafia za granicę. Zachodnich pośredników przyciągają przede wszystkim rządowe dopłaty do nowych aut - u siebie, oraz słaba złotówka - u nas.
Do danych o rejestracji samochodów "Wall Street Journal Polska". Dodatek do "Dziennika" porównał informacje z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców o rejestracji nowych pojazdów z informacjami Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego o sprzedaży w salonach. Z zestawienie wynika, iż w marcu z polskich salonów za granicę trafiło 8,8 tys. aut, czyli trzy razy więcej niż w lutym.
Rządy dopłacają - są chetni
Zwiększony popyt na nowe samochody wynika z dopłat, jakie rządy niektórych państw oferują osobom kupującycm nowe pojazdy, przy jednoczesnym złomowaniu starych. W samych Niemczech - gdzie trafia większość aut z Polski - w marcu sprzedano 40 proc. więcej nowych samochodów niż w tym samym miesiącu zeszłego roku.
A dlaczego popularne są zakupy w Polsce? Głównym powodem jest słaby złoty. Zdaniem "Wall Street Journal Polska", po przeliczeniu walut, różnica w cenie najmniejszego samochodu pomiędzy polskim a niemieckim salonem wynosić może ponad 3 tysiące euro.
Kupują fiaty i fordy
Zdaniem Natalii Olińskiej z firmy Car Group, najlepiej za granicę sprzedają się fiaty - 500, Panda i Grande Punto, oraz fordy Fiesta i Ka, a także skoda Fabia, mitsubishi Colt i renault Clio. - Cena odgrywa najważniejszą rolę, choć ostatnio, gdy wyczerpały się zapasy tańszych wersji, powodzeniem zaczęły się też cieszyć droższe z silnikami Diesla - mówi w rozmowie z "WSJ Polska" szef Polskiej Grupy Dealerów Adam Pietkiewicz.
Z kolei Andrzej Halarewicz z firmy monitorującej rynek motoryzacyjny JATO Dynamics dodaje, iż odejmując samochody sprzedawane za granicę "zobaczymy prawdziwy, fatalny obraz polskiego rynku". Jego zdaniem bez reeksportu polski rynek motoryzacyjny spadłby w stosunku do zeszłego roku o ponad 25 proc.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu