Czy rosyjskie sankcje mogą przynieść pozytywne skutki dla polskiej gospodarki? Z tym pytaniem zmierzyli się w magazynie "Indeks" Anna Garwolińska, prezes Glaubicz Garwoliska Consulants oraz Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.
Rosja zakazała importu m.in. owoców, warzyw i mięsa z Zachodu, w tym z USA i UE, w odpowiedzi na wcześniejsze sankcje nałożone na nią przez te gospodarki. Unia zastrzegła, że będzie reagować, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń - embargo mocno uderzy w Polskę.
Gospodarcza kreatywność
- Być może rosyjskie sankcje pobudzą w Polsce pewną inwencję i twórczość gospodarczą w szukaniu zastępczych rynków dla polskich produktów obłożonych restrykcjami przez Rosję - powiedziała Anna Garwolińska.
- Nie ulega żadnych wątpliwości, że sankcje przynoszą straty. Można próbować się starać coś zrobić: próbować zdobywać inne rynki, to się kiedyś, perspektywicznie zacznie opłacać. Jedzenie jabłek w większej ilości to jest ładny, sympatyczny i zdrowy gest, ale krótkoterminowy i nic nie dający. Możemy zwiększyć liczbę kierunków eksportowych dla towarów, które dostarczaliśmy do Rosji - podkreślił Kuczyński.
- Przedsiębiorcy muszą stać się kreatywni - zaznaczyła Garwolińska. - Ja się obawiam, że to wyzwoli kreatywność, ale w żądaniu od rządu i Unii Europejskiej rekompensat - powiedział Kuczyński. - Ale przedsiębiorcy będą starali się być innowacyjni, szukać nowych rynków i unikać Wschodu. A szkoda, bo tam jest duży potencjał.
Rząd nie pomoże
- Być może wrócimy do XVI wieku i jak Holendrzy, którzy mieli wtedy kryzys gospodarczy, zapakujemy się na statki i znajdziemy nowe rynki zbytu - powiedziała Garwolińska.
Według Kuczyńskiego rząd będzie podejmował działania, aby zminimalizować skutki sankcji, ale nie wierzy w ich skuteczność. - Będzie to robił, aby pokazać się chociaż przed wyborami - zaznaczył.
Autor: ToL/km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat