Przez kilka godzin utrudniony ruch na lotnisku w Rzymie - to efekt strajku stewardess i stewardów linii Alitalia. Protest następuje zaledwie w sześć dni po przejęciu linii przez nowych włoskich inwestorów.
W czterogodzinnym proteście, który ma zakończyć się o godz. 14, uczestniczą przede wszystkim stewardessy i stewardzi, zrzeszeni w jednym ze związków zawodowych.
Protestujący narzekają na fatalną sytuację socjalną w nowej firmie. Nie godzą się na brak stałych umów o pracę i wysyłanie ich na przymusowe urlopy. - Ponadto krytykujemy zasady, na jakich przyjęto członków załogi do pracy w nowej Alitalii - tłumaczą związkowcy.
Strajk we Włoszech, lecz nie włoski
Z powodu strajku, który na razie ma bardzo ograniczony zasięg, odwołano cztery loty międzynarodowe i trzy na liniach krajowych. Organizatorzy jednak zapewniają, że jeśli ich postulaty nie zostaną uwzględnione przez obecne władze firmy, to fala strajków rozszerzy się.
Demonstrujący odmawiają wykonywania swoich obowiązków. Nie zdecydowali się na tzw. włoski wariant strajku, polegający na przesadnie drobiazgowym wykonywaniu czynności służbowych, paraliżujących w praktyce działanie instytucji objętej strajkiem.
Źródło: PAP