20 lat temu, u progu wolności, nasze zadłużenie zagraniczne wynosiło niemal 42 miliardy dolarów. Były to długi zaciągnięte jeszcze za czasów PRL. Do dziś udało się je spłacić w całości, ale po drodze zaciągnęliśmy nowe i obecnie jesteśmy winni zagranicy już 47 mld dol..
Jak wylicza serwis money.pl, ponad 41 miliardów zadłużenia, które narastało od czasów Edwarda Gierka, w 1989 roku stanowiło ponad połowę naszego ówczesnego PKB. Średnio każdy Polak wchodził w niepodległość z długiem w wysokości 1100 dolarów. To tyle, ile wtedy kosztował maluch, 110 par dżinsów w Pewexie, albo suma średniej pensji za 4,5 roku pracy.
Zadłużenie urosło jeszcze bardziej w samym 1989 roku (wynosiło nawet 50 mld dol.), ale potem już systematycznie malało, by w 2001 r. spaść poniżej 25 mld dolarów. Potem jednak znów zaczęło rosnąć. Co prawda gierkowskich długów stopniowo się pozbywaliśmy - i ostatnią ratę spłaciliśmy w marcu tego roku - ale pojawiły się nowe.
Trzeba jednak przyznać, że rosła także nasza gospodarka. W 1989 r. dług zagraniczny stanowił aż 80 proc. naszego PKB i - jak wyliczył money.pl - do spłaty długu zagranicznego trzeba byłoby poświęcić całą wartość naszego ówczesnego eksportu z pięciu lat. W 1995 r. dług zagraniczny stanowił już tylko 30 proc. PKB, a w 2009 spadł w okolice 10 proc.
Jednak wraz z zadłużeniem wewnętrznym całkowity dług publiczny Polski wynosi teraz równowartość 169,7 mld dolarów, czyli ok. 46 proc. PKB.
Źródło: money.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu