Transport ciężarówkami to krwiobieg większości gospodarek. Dlatego tak ważni są kierowcy potrafiący i chcący nimi jeździć. W tej chwili w Polsce brakuje aż 200 tysięcy zawodowych kierowców. Firmy transportowe ratują się, rekrutując imigrantów ze Wschodu. Materiał z programu "Raport" w TVN Turbo.
- Spełniają się czarne scenariusze, że jest ich coraz mniej, coraz trudniej jest pozyskać zawodowych kierowców, coraz trudniej jest namówić młodych ludzi, żeby przystępowali do zawodu kierowcy, szczególnie w transporcie międzynarodowym – mówi w rozmowie z reporterem TVN Turbo Dariusz Nawrotek z firmy Easy Logistic.
"Nowych roczników specjalnie nie ma"
Według szacunków w tej chwili w Polsce brakuje aż 200 tysięcy zawodowych kierowców, którzy z dnia na dzień mogliby zostać zatrudnieni.
- Kierowcy to jest grupa osób już starszych wiekowo, coraz więcej z nich przechodzi na emeryturę, natomiast nowych roczników specjalnie nie ma - zauważa prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński.
- Nie mamy szkół, szkoleń, dofinansowania ze strony państwa. Młodzież, generalnie rzecz biorąc, wybiera inne, może bardziej atrakcyjne w tym momencie zawody – dodaje.
Młode pokolenie nie chce być długo w podróży, woli pracę stacjonarną i bliskość rodzinnego domu. Polskie firmy transportowe ratują się więc, sięgając po kierowców z innych krajów, głównie ze Wschodu.
Kierowcy z innych krajów
- Ukraina, Białoruś, ale również takie kraje jak Kazachstan, Gruzja. Coraz więcej kierowców pojawia się również z dalszych zakątków świata, chociażby z Azji, na przykład z Pakistanu, Sri Lanki, Filipin, czy Afryki – wylicza Dariusz Nawrotek.
Są to kierowcy bardzo chętni do pracy, jednak często chęci nie idą w parze z doświadczeniem i umiejętnościami.
- Najczęściej są to osoby, które zdobyły prawo jazdy w swoich krajach tuż przed byciem do Polski – tłumaczył Marcin Gąciarek ze szkoły jazdy Best Driver. Jak dodaje, oznacza to w praktyce, że tacy świeżo upieczeni kierowcy jeszcze nie potrafią jeździć, nigdy nie jeździli tego typu samochodami.
Do tego nie jeździli na tak nowoczesnym sprzęcie, jak w Polsce. Kierowcy, mimo że mają prawo jazdy, w praktyce są kandydatami na kierowców. Polskie szkoły sięgają więc obecnie nawet po obcojęzycznych instruktorów, którzy pokazują, jak obchodzić się z nowoczesnym sprzętem, czy załadunkiem.
Na poprawę sytuacji na rynku kierowców na razie się nie zanosi. - Może za jakieś 10, 15, 20 lat, gdy pojazdy autonomiczne będą stosowane na szeroką skalę, to ten problem zniknie – stwierdził Maciej Wroński.
Źródło: TVN Turbo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock