Dwukrotnie wyższe niż rok temu stawki polis ubezpieczeniowych OC są standardem. Średnia cena to teraz 600-1000 złotych. W przyszłym roku nie powinno być już tak wysokich podwyżek - uważa Marcin Broda, specjalista od ubezpieczeń z "Miesięcznika Ubezpieczeniowego".
Porównując ceny z poprzednim rokiem, wzrost cen obowiązkowego ubezpieczenia OC sięga często 100 proc. Podwyżki najbardziej odczuwalne są przez osoby, które spowodowały wypadek lub kolizję, jak i młodych kierowców oraz emerytów.
Coraz więcej
W niektórych przypadkach stawka polisy OC i AC wzrosła nawet do kilkuset tysięcy złotych. Jednak Marcin Broda, specjalista od ubezpieczeń z "Miesięcznika Ubezpieczeniowego" uważa, że takie sytuacje to wyjątki, które dotyczą kierowców, którzy np. mieli 12 poważnych stłuczek w ciągu trzech lat. - Tacy klienci są tak szkodowi, że ubezpieczyciele po prostu go nie chcą. Jeszcze kilka lat temu ubezpieczyciele nie sprawdziliby tak dokładnie szkodowości tego klienta, ale teraz dzięki bazie ubezpieczeniowego funduszu gwarancyjnego coraz trudniej jest oszukać ten system i szkodowi kierowcy zaczęli płacić dużo, dużo więcej - wyjaśnił Marcin Broda i dodał, że np. kilkanaście tysięcy złotych zapłacą kierowcy bez doświadczenia, z grupy ryzyka, czyli osoby młode, którym zdarzyła się stłuczka. - Tacy kierowcy powodują relatywne więcej wypadków z ofiarami śmiertelnymi lub ofiarami z ciężkimi obrażeniami ciała, bo jeżdżą szybciej, niebezpieczniej i agresywnej - dodał.
Zapłacimy więcej
Gość TVN24 BiS mówił, że dwukrotnie wyższe niż rok temu stawki polis ubezpieczeniowych OC są standardem, a średnia cena to teraz 600-1000 złotych dla kierowców, którzy nie mają na koncie większych przewinień. - Podwyżki 100 proc. otrzymali kierowcy, którzy mieli najniższe stawki i dotąd płacili np. 250 zł. Takich cen w tej chwili już nie ma - mówił Marcin Broda i dodał, że nie spodziewa się kolejne tak dużej podwyżki stawek OC. - W ostatnich latach była bardzo duża konkurencja cenowa między ubezpieczycielami. Firmy, które nie były w stanie konkurować wyszły z rynku. A te, które pozostały musiały ceny podnieść, bo nie było już czego dokładać - wyjaśnił Marcin Broda.
Skąd takie podwyżki?
O tym, że właścicieli pojazdów czekają potężne podwyżki informowaliśmy już kilka miesięcy temu. Jest kilka przyczyn, takiego stanu rzeczy. Po pierwsze: coraz wyższe odszkodowania dla ofiar wypadków drogowych wypłacane z polis sprawców. Każdego roku w wypadkach rannych zostaje niemal 40 tys. osób i choć ta liczba systematycznie spada, to sądy coraz chętniej zasądzają wyższe kwoty odszkodowań dla ofiar. W zeszłym roku osobom poszkodowanym w wypadkach firmy ubezpieczeniowe wypłaciły 1,3 mld złotych. Po drugie konkurencyjność. Na polskim rynku mamy 28 firm ubezpieczeniowych, które od lat walczą o klienta. Każdy, kto chciał zgarnąć fragment tego rynku musiał oferować przede wszystkim niskie stawki. W momencie, kiedy ubezpieczyciele zorientowali się, że tracą na tym zbyt wiele, powiedzieli "stop". Rynek przestawia się zatem na walkę o klienta przez wyższą jakość usług, a nie niskie ceny. Po trzecie straty. Statystyki dla firm ubezpieczeniowych są bezlitosne. Ostatnim rokiem, w którym ubezpieczyciele nie odnotowali straty z tytułu ubezpieczeń, był rok 2006. Zysk wyniósł wtedy 200 mln złotych. W kolejnych latach były już tylko spadki. Rekordowy był 2009 rok, ubezpieczyciele stracili wtedy na tej działalności niemal 1 mld złotych. Z kolei w zeszłym roku prawie 600 mln złotych.
Autor: msz//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock