Pomarańczowy pług został zbudowany na podwoziu Ziła-157. Bez problemu "wciąga" nie tylko hałdy śniegu, ale potrafi również "uporać się" z małymi samochodami. Więcej o pługu z silnikiem czołgu w materiale programu "Raport" TVN Turbo.
- Operator jechał przez całkowicie zasypaną drogę, gdzie było grubo ponad metr, półtora metra śniegu. Coś mu zgrzytnęło. Zorientował się, że trzeba się zatrzymać i sprawdzić. Okazało się, że zmielił pół małego fiata, który stał w zaspie - opowiadał jedną z historii pomarańczowej bestii Zbigniew Parzyjagła, kierowca pługa.
Na szczęście w zmielonym do połowy aucie nikogo nie było.
Pomarańczowy pług
Pług ślimakowo-wirnikowy ma 2,5 metra szerokości i jest w stanie wciągnąć zaspę o wysokości nawet 1,5 metra. Śnieg zasysany jest przez wentylator i wyrzucany na odległość do 40 metrów.
- Lekko nie jest. Brak wspomagania. Widoczność też jest jaka jest. Mamy dużą odpowiedzialność przy tej jeździe. Są bariery, są wyspy. Musimy uważać. To konstrukcja stara i awaryjna, ale prosta - powiedział Maciej Zalewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Maska choć jest długa, to nie ma w niej silnika. Motor znalazł się tylnej części pojazdu. Nie zmieścił się pod maską, ponieważ z samochodami ma mało wspólnego. - To czołgowy silnik - wyjaśnił Parzyjagła.
Pojemność silnika to niemal 20 litrów, moc - 150 koni mechanicznych, które napędzają nie tylko sześć kół pojazdu, ale również ślimaczycę oraz wentylator. - Przy normalnej jeździe (spala - red.) około 15 litrów na godzinę, ale przy pracy – powyżej 40 litrów na motogodzinę pracy – wyjaśnił Zalewski.
W służbie GDDKiA czynną służbę pełnią dwa takie ziły.
Źródło: TVN Turbo
Źródło zdjęcia głównego: TVN Turbo