Wprowadzenie opłaty emisyjnej wpłynie na wysokość cen, a tym samym na inflację, choć ten wpływ nie musi być silny - mówił w poniedziałek w Radiu TOK FM członek Rady Polityki Pieniężnej Jerzy Osiatyński.
- Niezależnie od tego, co mówią koncerny paliwowe, które także mają swoje powiązania z rządem, w moim przekonaniu to zostanie przeniesione na ceny - powiedział Osiatyński pytany programie "Ekonomia, Kapitał, Gospodarka" w Radiu TOK FM, czy opłata emisyjna wpłynie na inflację. Dodał zarazem, że "ten wpływ nie musi być silny".
Podczas prac w Sejmie nad zmianami w ustawie o biokomponentach i biopaliwach minister energii Krzysztof Tchórzewski. powtarzał, że opłatę emisyjną mają wziąć na swoje barki państwowe spółki paliwowe. Takie deklaracje składały Orlen i Lotos. Zaznaczył, że nowa opłata (wchodzi w życie 1 stycznia 2019 - red.) nie wpłynie na wzrost cen paliw. Za obecne wysokie ceny na stacjach odpowiada podwyżka cen ropy - dodał. Zwrócił jednak uwagę, że benzyna i diesel zaczynają tanieć. Ocenił, że z końcem miesiąca benzyna może znów kosztować poniżej 5 zł za litr.
Przeciw noweli głosowały kluby opozycyjne, argumentując, że wprowadzenie opłaty doprowadzi do dalszego wzrostu cen paliw.
- Przyjmujemy ustawę, dzięki której dokładamy 10 groszy do paliwa. 10 groszy będziecie doić Polaków na każdej stacji benzynowej, będziemy wszyscy płacić drożej za paliwo i za wszystkie inne produkty - mówił szef klubu Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann. Polemizował z twierdzeniami przedstawicielami rządu, że opłatę paliwową firmy handlujące paliwami wezmą na siebie. - Będzie sześć złoty za paliwo, sześć złotych za litr - przewidywał. - Dziś PiS rzuca Polakom w twarz ustawą, która zawiera nowy podatek na paliwo, choć już dziś cena paliwa zawiera 60 procent podatku. Nowy podatek sprawi, że Polacy więcej zapłacą za dojazd do pracy, a firmy za paliwo do swoich samochodów - przekonywał natomiast Mirosław Suchoń (Nowoczesna).
Malowane pieniądze
Jerzy Osiatyński powiedział też w TOK FM, że "jest rzeczą bardzo niedobrą dla finansów publicznych, kiedy zaczyna się malować pieniądze, te pieniądze mają być na to, tamte pieniądze mają być na tamto, inne pieniądze na coś innego". - Efekt będzie taki, od którego od wielu lat z różnym skutkiem próbujemy uciec, mianowicie że jest w budżecie 70 czy 80 proc. wydatków sztywnych, bo one są przeznaczone na konkretne cele - mówił członek RPP. - Wydatki z budżetu państwa powinny być realizowane z bieżących dochodów budżetu państwa bez wiązania konkretnych dochodów z konkretnymi wydatkami - dodał.
Nowa opłata
W środę Sejm uchwalił ustawę o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, która wprowadza m.in. opłatę emisyjną od paliw. Ustawa zakłada stworzenie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT) oraz wprowadzenie opłaty emisyjnej, z której finansowane mają być projekty związane m.in. z rozwojem elektromobilności w Polsce.
Środki z opłaty w 85 proc. mają trafić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a w 15 proc. - do FNT. Opłata wyniesie 80 zł od każdego 1 tys. litrów paliwa, który trafi na rynek w naszym kraju. W Ocenie Skutków Regulacji projektu ustawy wskazano, że w 2019 r. rząd planuje dzięki nowelizacji zebrać 1,7 mld zł, z czego do FNT trafi 340 mln zł. Natomiast w ciągu 10 lat przychody FNT mają wynieść 6,75 mld zł.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock