Inżynierowie Volkswagena w trakcie śledztwa mieli przyznać, że koncern zaniżał poziomy emisji spalin także w silnikach benzynowych niektórych modeli VW, Audi oraz Porsche - poinformował w niedzielę "Bild am Sonntag".
Według ustaleń niemieckiej gazety, która powołuje się na wewnętrzne dokumenty i zeznania świadków, skrzynia biegów i oprogramowanie mogły zostać zmanipulowane w taki sposób, aby pojazdy wykazywały niższy poziom emisji dwutlenku węgla i zużycia paliwa.
Rzecznik Volkswagena powiedział, że koncern nie komentuje trwającego śledztwa. Dodał jednak, że firma w ostatnich miesiącach prowadziła intensywne rozmowy z Federalnym Urzędem Transportu Samochodowego. - Nie ma tu nowych okoliczności - powiedział.
Afera dieslowa
Według "Bild am Sonntag" nowe informacje, o ile zostaną potwierdzone, mogą nadać nowy wymiar aferze dieslowej, która już teraz kosztowała niemieckiego producenta 27 miliardów euro.
To suma kar i grzywien, które Volkswagen musiał zapłacić za systematyczne manipulowanie samochodami z silnikiem Diesla w celu maskowania nadmiernego poziomu zanieczyszczeń.
Afera dieslowa wybuchła w sierpniu 2015 roku, kiedy w wyniku dochodzenia Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen po raz pierwszy przyznał się do korzystania w silnikach Diesla z nielegalnego oprogramowania, które zaniżało poziomy emisji toksycznych tlenków azotu. Tak zwane urządzenia udaremniające miały być stosowane w 11 milionach pojazdów VW i spółek córek koncernu, w tym Audi i Porsche.
Jak przypomniał Reuters, w Europie pojazdy są opodatkowane proporcjonalnie do ich poziomu emisji dwutlenku węgla.
Autor: mb//sta / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock