Nie wszystkie firmy transportowe przetrwały pandemię. Rok 2021 może być jeszcze gorszy niż 2020 - mówią polscy przedsiębiorcy, europejscy liderzy w wożeniu turystów. W przeciwieństwie do innych branż, im luzowanie obostrzeń niewiele pomoże bowiem klienci do podróżowania autokarami szybko nie wrócą. Sytuacja jest krytyczna, bo pieniądze się kończą, a o zawieszone raty, upominają się banki. Materiał Łukasza Wieczorka.
Firmę Rafała Jańczuka odwiedziliśmy w marcu 2020 roku, na początku pandemii. Wtedy w jego zajezdni znajdowało się 200 autobusów, z czego 190 powinno znajdować się na drogach. Co zmieniło się w tym czasie? - 200 autokarów, stoimy już ponad rok - przyznał właściciel firmy przewozowej Raf Trans.
Parking dalej jest pełny, tyle że część autokarów nie ma tablic rejestracyjnych. - Około 150 autobusów jest wyrejestrowanych, gdyż nie ma sensu nawet myśleć o ich uruchomieniu - powiedział.
50 pojazdów ciągle jest w gotowości, gdyby wpadło jakieś zlecenie.
Kierowcy uciekają do innych przewoźników
Kierowców jest mniej niż przed rokiem. Uciekli do innych firm, które rozwożą towar ciężarówkami. - Było 200 kierowców, a zostało 50 - zaznaczył Rafał Jańczuk. - Jedna czwarta załogi straciła pracę - powiedział natomiast wiceprezes firmy przewozowej Sindbad Bogdan Kurys.
Branża wielokrotnie apelowała o pomoc. - Chcielibyśmy, żeby pojawiły się takie bardziej sensowne propozycje dla dużych firm, które dają pracę wielu ludziom - apelował w marcu 2020 roku Bogdan Kurys. - My jako duża firma, zatrudniająca bardzo dużo osób, nie dostaliśmy nic. Jedyną pomocą było dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników - mówił już w 2021 roku.
Liczne koszty
Wiele firm dostało wsparcie od państwa, ale przy ciągłych kosztach i zerowym zysku nie da się mówić o wyjściu na prostą. - Każda tarcza, która została nam dana, ona już w tej chwili poszła na leasingi, ubezpieczenia – podkreśliła prezes zarządu Matour Poland Izabella Maciejowska.
Pani Izabella szacuje, że sam leasing jednego autokaru kosztuje 28 tysięcy złotych miesięcznie.
- Rok 2020 był najtrudniejszym rokiem w karierze - mówił pod koniec zeszłego roku Grzegorz Urbanik z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników "Autokary 2020". - Okazuje się, że rok 2021 będzie dla nas jeszcze trudniejszy - przyznał teraz.
Kończy się wsparcie finansowe, zawieszone raty trzeba będzie spłacać. - Czekamy tylko jak przyjdą leasingi do nas i zapukają, odbierając swój majątek w postaci autobusów i nasz majątek w postaci naszego całego dorobku życia - powiedziała Izabella Maciejowska.
Ruch w wakacje się nie odrodzi
Na sezon wakacyjny przedsiębiorcy szczególnie nie liczą. Pandemia trwa, trudno mówić o ruchu turystycznym. - Jeżeli chodzi o turystykę to pierwsze są Chiny, a drugie - Indie. Indie na pewno nie przyjadą. My pracujemy z największymi biurami podróży w Chinach, też nie planują przyjazdu w tym roku - mówił Rafał Jańczuk.
Rafał Jańczuk szacuje, że ruch w wakacje wzrośnie do około 10 procent tego z poprzednich lat. - Jeżeli nie będziemy przewidziany w jakiejś pomocy dalszej, żeby nas na tej kroplówce utrzymać, na tym małym oddychaniu tylko, to będzie bardzo słabo dla branży autokarowej - powiedział.
Przewoźnicy niejednokrotnie sygnalizowali rządowi, że branża potrzebuje wsparcia, nie tylko na czas lockdownu. - Uruchomiono Tarczę Branżową, która została przedłużona na kwiecień i na maj. Łączny koszt tej tarczy to 7-8 miliardów złotych - powiedział Bartosz Marczuk z Polskiego Funduszu Rozwoju.
- (tarcza) Da nam jakąś branżową pomoc, ale branżową, nie dedykowaną każdemu przedsiębiorcy. Jak ja dostaje pięć tysięcy złotych i to samo dostaje fryzjer, to przepraszam bardzo, ale to nie jest pomoc, która jest mi w stanie pomóc powiedziała pani Izabella.
Na polskim rynku działa około 3,2 tys. firm z licencją na przejazdy międzynarodowe i drugie tyle z licencją krajową.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock