W najnowszej nowelizacji Kodeksu pracy przewidziano, że pracownik będzie miał prawo domagać się od pracodawcy zwrotu części kosztów energii. W ocenie ekspertów Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie będzie to koszmar dla pracodawców i firmy albo "utoną w rachunkach albo zrezygnują z pracy zdalnej całkowicie".
W ocenie ekspertów Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie zmiana w Kodeksie pracy wprowadzająca zwrot za część rachunku za prąd pracownika może oznaczać koniec pracy zdalnej. W komunikacie wystosowanym przez Izbę możemy przeczytać, że projekt nie upraszcza kwestii rozliczenia i może temat potencjalnie skomplikować.
– W czasie pandemii praca zdalna przeżywała rozkwit. Po trzech latach widzimy, że przedsiębiorcy unikają jej, jak tylko mogą. Oczywiście praca hybrydowa w wielu sytuacjach jest stosowana, a ustawa otwiera jej szerzej drzwi. Myślę jednak, że dla wielu firm to ostateczność, a nie element stałej organizacji – mówi, cytowana w komunikacie, Anna Sudolska, ekspert rynku pracy.
Rozliczenie pracy zdalnej kłopotem dla prawników i działów HR
Północna Izba Gospodarcza wskazuje, że popularność pracy zdalnej wśród pracodawców spada. "Większość przedsiębiorców w regionie już zarządziła powrót do biur i po trzech latach od momentu wybuchu pandemii, zaledwie ułamek firm stosuje pracę zdalną regularnie" - napisano w komunikacie.
Izba nowelizację Kodeksu Pracy uznaje za projekt spóźniony i ocenia, że przez wprowadzone w niej zasady rozliczania kosztów pracowniczych do tej formy pracy może zniechęcić się jeszcze więcej przedsiębiorców.
- Pracodawcy zachodzą w głowę, jak rozliczyć ekwiwalent za pracę zdalną, jak rozliczyć koszty pracownicze czy na jakim poziomie ustalić ewentualny ryczałt. Przyjęto, że koszt godziny prac komputera w domu może być oszacowany na poziomie około 30 groszy za godzinę. Mówimy o poborze energii. W skali całego dnia czy tygodnia mówimy więc o kwotach rzędu kilku lub kilkunastu złotych – mówi mec. Marek Jarosiewicz, adwokat z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
W ocenie Jarosiewicza pierwsze miesiące funkcjonowania ustawy będą problematyczne dla kancelarii prawnych i działów HR.
– W wielu firmach już teraz na szybko zmieniane są regulaminy organizacyjne, tak by pracownicy mieli jasne wytyczne, jak wygląda możliwość podejmowania pracy zdalnej czy pracy hybrydowej – dodaje mecenas.
Nowelizacja Kodeksu pracy. Zmiany potrzebne, ale spóźnione
W ocenie ekspertów z Izby efekt zaproponowanych zmian jest taki, że przedsiębiorcy "albo utoną w papierach, rachunkach i wnioskach do rozliczenia przesyłanych przez pracowników albo całkowicie zrezygnują z pracy zdalnej".
- Nie jest to łatwa sytuacja, bo przedsiębiorcy nie będą chcieli otrzymywać od swoich pracowników rachunków za energię czy za gaz do rozliczania. Łatwiej będzie więc zablokować pracę zdalną niż utrudniać sobie życie jej rozliczaniem – prognozuje Anna Sudolska.
– Praca zdalna w wielu firmach się nie sprawdziła i przedsiębiorcy oceniają ją albo neutralnie albo negatywnie. Wynika to z oceny efektywności czy problemów z teambuldingiem i tworzeniem dobrze współpracujących ze sobą zespołów – dodaje Sudolska.
Łukasz Żak, prawnik i ekspert rynku pracy, stwierdza, że zaproponowane zmiany są potrzebne, ale przy tym jednocześnie bardzo spóźnione. Uporządkowano pewien stan faktyczny związany z pracą zdalną.
– Istotny jest tu aspekt kontrolny: czy pracownik jest trzeźwy podczas pracy zdalnej? Czy wykonuje swoją pracę w deklarowanym przez siebie miejscu? To istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa. To narzędzie do kontroli pracy zdalnej, które może sprawić, że będzie ona wyżej oceniana przez pracodawców i pozwoli na jej większą efektywność – mówi Żak, dodając przy tym, że regulacje dotyczące relacji pracownik-pracodawca nigdy nie są łatwe.
– Przed nami pewien czas chaosu, pracodawca będzie dbać o optymalizację wydajności pracy, a pracownicy na pewno będą dążyć do tego, by praca zdalna w firmach pozostała – dodaje Łukasz Żak.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock