Wykonywanie naszyjnika z własnym DNA, pokonywanie niewidzialnej wystawy, roboty naśladujące goryla czy ważkę, to niektóre atrakcje 17. Pikniku Naukowego, który odbył się wokół Stadionu Narodowego w sobotę. Tego dnia arenę odwiedziło ponad 140 tysięcy osób.
- Tegoroczny Piknik Naukowy zgromadził 142 573 uczestników. To rekord frekwencji nie tylko Pikniku, ale także Stadionu Narodowego. Wielbiciele nauki mogli zobaczyć ponad 1000 pokazów i eksperymentów, prezentowanych przez 200 instytucji z 22 krajów świata. W największej w Europie popularnonaukowej imprezie plenerowej wzięło udział około 200 instytucji z 22 krajów. W namiotach wystawowych i na scenie można zobaczyć ponad tysiąc pokazów - poinformowała Katarzyna Nowicka z Centrum Nauki Kopernik.
DNA z owoców i warzyw
Podczas imprezy można było przygotowć naszyjnik z podwójną helisą własnego DNA na stanowisku BioCentrum Edukacji Naukowej i Fundacji BioEdukacji.
Ponadto eksperci z Instytutu Agrofizyki im. Bohdana Dobrzańskiego PAN umożliwili wykonywanie naszyjników z DNA warzyw i owoców. Tajemnice dodatków do żywności określanych jako E podczas pikniku przybliżali członkowie Koła Naukowego Technologów Żywności Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Choć podczas zakupów wielu z nas stara się unikać ich jak ognia, to na co dzień E używamy w kuchni i po prostu zjadamy wraz z różnymi produktami. Przykładowo E300 to po prostu witamina C, a E100 - kurkumina, która jest naturalnym barwnikiem i składnikiem m.in. curry.
Świat niewidomych
Podczas Pikniku, w całkowicie zaciemnionych pomieszczeniach, można było przekonać się jak świat postrzegają osoby niewidome. Piknik był też rajem dla miłośników robotów. Modele robotów naśladujących żywe organizmy: goryla, ważkę, skorpiona, muchołówki można było zobaczyć na stoisku RoboNET.
Hip-hop z Korei Południowej
Na stanowisku Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej atrakcje znaleźli również kinomaniacy. Specjaliści Instytutu opowiadali na czym polega proces digitalizacji starych filmów. Jeden z piknikowych pokazów poświęcony był południowokoreańskiemu hip-hopowi. - Mało kto wie, że kraj ten jest największym zagłębiem hip-hopu w tamtej części świata. Wbrew stereotypom raper nie musi być czarny, a może mieć skośne oczy - mówi dr Nicolas Levi z Centrum Studiów Polska-Azja. Muzyka jest jednym z południowokoreańskich towarów eksportowych. Trafia wprawdzie głównie do Wietnamu i Tajlandii, ale ostatnio udało jej się podbić cały świat za sprawą piosenki "Gangnam Style".
PAP/b/ec