Podróże metrem w ciągu dnia przestały niektórym warszawiakom wystarczać. Rozpoczęła się akcja zbierania podpisów pod petycją o całodobowe kursy. Ratusz mówi pomysłowi "nie", ale większość radnych jest na "tak".
Jak twierdzą jej organizatorzy akcji, chodzi o to, by powrót do domu późną nocą nie musiał ograniczać się do rzadko kursujących autobusów nocnych czy taksówek, na które nie wszystkich stać.
- Myślę, ze odpowiedzią na pytanie, czy jest taka potrzeba są sami mieszkańcy Warszawy. Jeżeli uda nam się zebrać 20 tysięcy podpisów, to decyzja leżeć będzie po stronie pani prezydent – mówi Michał Wiąckiewicz, twórca petycji. - Liczymy, że dostrzeże taką potrzebę - dodaje.
PO podzielona
Na razie akcję poparło ponad 3 tys. osób. Ale jest też już stanowcza opinia władz miasta. Niestety, nie po myśli organizatorów. - To rozwiązanie byłoby trudne do zrealizowania i w zasadzie mało potrzebne – ocenił w programie "Witaj Warszawo!" Andrzej Skwarek, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego. To zdanie podziela radny PO Maciej Wyszyński. - To jest niepotrzebne obciążenie pracowników i samej linii metra ponieważ w nocy, z tego co wiem, są jakieś kontrole i sprawy techniczne, więc i tak trzeba było zatrzymywać metro – przekonuje
Innego zdania jest jednak jego kolega klubowy Dariusz Dolczewski. - W weekend to jest obowiązkowe. W tygodniu wydaje się zasadne, żeby metro jeździło częściej w nocy, jeżeli tego chcą warszawiacy - zaznacza Dolczewski.
SLD nie ma wątpliwości
Zdecydowane "tak" dla metra przez całą dobę mówią za to radni lewicy. I sami chcą złożyć interpelację do prezydent warszawy. - Metro jest najskuteczniejszym środkiem komunikacji w naszym mieście. Powinniśmy go wykorzystywać i w budżecie powinny się znaleźć pieniądze, żeby metro jeździło całą dobę - przekonuje Sebastian Wierzbicki z SLD.
Podpisy pod petycją dla całodobowego metra będą zbierane do 28 lutego przy stacji Centrum.
Małgorzata Walczak ran/roody