Firma, która wyburzyła ponad stuletnią willę na Powiślu, nie miała pozwolenia na rozbiórkę - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl. Nadzór budowlany zapowiada, że złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
O rozbiórce pisaliśmy w niedzielę. Budynek przy Zajęczej 4 legł w gruzach błyskawicznie. Wystarczył długi weekend. Jak się okazuje, właściciel budynku nie miał zezwolenia na takie prace.
"Nie wydaliśmy zgody"
- Nie wydawaliśmy zgody na rozbiórkę. W poniedziałek na miejsce pojedzie nasz pracownik, żeby ocenić sytuację - mówi tvnwarszawa.pl. Andrzej Kłosowski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Przed godz. 15 poinformował, że oględziny na miejscu się odbyły. - Trwały tam jeszcze ostatnie prace rozbiórkowe, ale zostały przez nas wstrzymane - zaznacza Kłosowski. - Wyślemy do policji pismo, by interweniowali, gdyby roboty zostały dalej prowadzone. Złożymy też zawiadomienie do prokuratury o samowolnej rozbiórce - dodaje.
Jak zaznacza, w czerwcu odbyła się kontrola na miejscu, a w lipcu stołeczny konserwator zabytków poinformował, że zaleca zabezpieczenie i zachowanie budynku (willa była w ewidencji zabytków). – 8 sierpnia przedstawiciel firmy poinformował nas, że przystępuje do wykonania robót zabezpieczających. Od tamtej chwili kontakt się urwał – zaznacza Kłosowski.
Do kogo należy nieruchomość przy Zajęczej 4? - Została przez nas sprzedana firmie Prudential Sp. z o. o. za 5,22 mln zł w grudniu 2012 r. W akcie notarialnym zostało wpisane wprost, że budynek ma zostać wyremontowany - mówi Wojciech Bartelski, burmistrz dzielnicy Śródmieście.
Spółka Prudential - poza nazwą - nie ma nic wspólnego z polskim oddziałem międzynarodowego ubezpieczyciela. - Nie mamy związku ani z tą firmą, ani z tym budynkiem. Nie posiadamy w Polsce żadnych nieruchomości - mówi Marta Małachowska z biura prasowego Prudential Polska.
Ponad 100 lat
Jak donosi z kolei czytelnik tvnwarszawa.pl, została przekształcona w spółkę Frank Rupplin. Widnieje w rejestrze pod adresem Kazimierzowska 11/1. W poniedziałek na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl. - To wygląda na normalne mieszkanie, w którym na dodatek trwa remont. Nie ma tabliczki informującej o takiej firmie - relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Już w niedzielę próbowaliśmy skontaktować się z osobą, która miałaby nadzorować prace, ale bez skutku. Zadzwoniliśmy też na numer, który miał należeć do innej osoby nadzorującej roboty przy Zajęczej 4. Mężczyzna, który odebrał, nie przedstawił się. Stwierdził tylko: właściciela telefonu nie ma, a ja tylko odebrałem telefon.
Na stronie internetowej miasta czytamy, że budynek przy Zajęczej 4 wybudowany został ok. 1904 r., uszkodzono go w czasie II wojny światowej, a odbudowano w 1945 roku. Willa była podpiwniczona, miała wysokie poddasze o konstrukcji murowanej z drewnianą konstrukcją dachu.
Należała do kompleksu pobliskiej elektrowni, ale nie została sprzedana razem z nią i ma innego właściciela, niż budynki przemysłowe. Wystawiona na sprzedaż została ponad rok temu.
TAK BUDYNEK WYGLĄDAŁ PRZED WYBURZENIEM:
ran/roody