Dziesiątki odwołanych lotów, zamknięte drogi w Seulu i ewakuacja mieszkańców kilku miast - to skutki silnych ulew, jakie nawiedziły w tym tygodniu Koreę Południową. Szczególnie ucierpiała północna część prowincji Gyeonggi, otaczającej Seul. Trudna sytuacja panuje też między innymi w mieście Paju w pobliżu granicy z Koreą Północną.
Do wczesnych godzin porannych w czwartek kilkuset mieszkańców ośmiu miast w całym kraju musiało opuścić swoje domy. Władze wydały również natychmiastowe nakazy ewakuacji z powodu wysokich poziomów wód w okolicznych rzekach dla części mieszkańców miast Osan w prowincji Gyeonggi oraz Dangjin na zachodzie kraju. W sumie wydano 10 alertów powodziowych dla rzek w okolicach Seulu.
Koreańska Służba Leśna ogłosiła najwyższy, "poważny", stopień ostrzeżenia przed osuwiskami dla Seulu, Inczon, Gyeonggi i Gangwon, doradzając obywatelom szybką ewakuację w bezpieczne miejsce. Lokalne służby ratunkowe otrzymały również wiele zgłoszeń dotyczących powalonych drzew leżących wzdłuż ulic, zalanych gospodarstw domowych i wypadków, do których doszło na śliskich jezdniach.
Zamknięte drogi, odwołane loty i wstrzymany ruch pociągów
Nawałnice doprowadziły do zamknięcia drogi ekspresowej w pobliżu Seulu oraz kilku odcinków autostrady, będącej obwodnicą stolicy. Policja ograniczyła także ruch na kilku mostach i tunelach w mieście. Na lotnisku Inczon odwołano co najmniej 25 międzynarodowych lotów. Koreańskie koleje Korail poinformowały o wstrzymaniu kilku kursów. Zgodnie z wytycznymi kursowanie pociągów jest tymczasowo zawieszane, gdy suma opadów deszczu przekracza 65 litrów na metr kwadratowyw ciągu godziny.
W stolicy najwięcej deszczu spadło w dzielnicy Nowon na północy miasta, gdzie od wtorku do czwartku rano odnotowano sumę opadów wynoszącą 197 l/mkw. W niektórych regionach kraju od wtorku spadło już ponad 300 l/mkw.
Źródło: PAP, koreatimes.co.kr
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YONHAP