Tysiące osób zgromadziły się w sobotę w centrum Walencji, by skrytykować działania podejmowane podczas październikowej powodzi, która pochłonęła życie ponad 200 osób. Protestujący domagają się między innymi ustąpienia Carlosa Mazóna, prezydenta wspólnoty autonomicznej.
Demonstranci potępiają działania, jakie były podejmowane podczas powodzi, do jakiej doszło na terenie wspólnoty autonomicznej Walencja, a także zarządzanie kryzysowe po ustąpieniu wielkiej wody. Protestujący wywiesili banery wzywające do sprawiedliwości i odpowiedzialności. Jak podaje agencja informacyjna AP, część demonstrantów starła się z policją przed ratuszem w Walencji, gdzie rozpoczął się marsz do siedziby regionalnego rządu. Policja używała pałek, aby ich odpędzić.
Główny postulat - ustąpienie Carlosa Mazóna
Wśród postulatów znalazła się rezygnacja prezydenta Walencji Carlosa Mazóna, którego mieszkańcy wschodniej Hiszpanii uważają za głównego odpowiedzialnego za złe zarządzanie w krytycznym czasie. Jednym z zarzutów, jaki przedstawiają Mazónowi jest to, że jego administracja nie wysłała alertów ostrzegających przed powodzią odpowiednio wcześniej. Niektórzy mieli dostać je w momencie, w którym woda już wdzierała się do ich domów. Jedna z protestujących miała ze sobą plakat, na którym napisała: alarm zadzwonił dokładnie wtedy, kiedy wspinałam się na balkon.
Mazón, należący do konserwatywnej Partii Ludowej, jest również krytykowany za zbyt powolną i chaotyczną reakcję na katastrofę naturalną. To wolontariusze byli pierwszymi, którzy dotarli do wielu najbardziej dotkniętych obszarów znajdujących się na południowych obrzeżach Walencji. Lokalnym władzom zajęło kilka dni, aby poprosić rząd centralny o wysłanie posiłków.
- Żyjemy, ale nie wiem, jakim cudem. Jedyną rzeczą, którą chcę powiedzieć, jest to, że za to porzucenie i instytucjonalne zaniedbanie musi zostać poniesiona odpowiedzialność - opowiadała reporterom agencji informacyjnej Reuters Angela Quadrilla, 22-letnia studentka.
Jak podaje AP, wcześniej w sobotę Mazón powiedział regionalnej stacji À Punt, że "będzie czas na pociągnięcie urzędników do odpowiedzialności", ale teraz najważniejsze jest "kontynuowanie sprzątania naszych ulic, pomagania ludziom i odbudowy". Zaznaczył także, że "szanuje" marsz.
Ponad 200 ofiar śmiertelnych
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia, które pod koniec października nawiedziły Walencję, pozbawiły życia 223 osoby. Trwają poszukiwania kilkudziesięciu zaginionych - koncentrują się one obecnie wzdłuż ponad 25-kilometrowego odcinka morskiego wybrzeża prowincji, dokąd woda mogła przenieść ciała.
Skala powodzi, która spustoszyła kilkadziesiąt walenckich gmin, to skutek zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrze natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, prowadząc do ekstremalnych zjawisk pogodowych.
Źródło: Reuters, AP
Źródło zdjęcia głównego: David Ramos/Getty Images