Pożary pustoszą Europę. Do wtorku ogień strawił ponad 1,5 miliona hektarów terenów zielonych - więcej niż kiedykolwiek w okresie do połowy sierpnia. Najtrudniejsza sytuacja panuje na Półwyspie Iberyjskim, gdzie walka z żywiołem toczona jest na wielu frontach.
Jak wynika z danych opublikowanych przez Europejski system informacji o pożarach lasów (EFFIS), w okresie od 1 stycznia do 19 sierpnia bieżącego roku na terenie krajów zrzeszonych w ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności spłonęło 1 566 775 hektarów terenów zielonych. To znacznie więcej niż wynosi średnia dla tego okresu z wielolecia 2006-2024 (401 588 ha), jak również więcej niż najwyższa zanotowana uprzednio wartość - 1 105 312 ha.
Rekordowe jak na połowę sierpnia pożary zanotowano w Hiszpanii, Portugalii i na Cyprze. Ogromne połacie terenu zostały zniszczone także we Francji, Włoszech i w Grecji, jak również na Bałkanach. Agencja Reuters podała, że południowa Europa doświadcza jednego z najgorszych sezonów letnich od dwóch dekad.
Hiszpania. "Nic nie zostało"
Jak przekazał dziennik "El Pais", w Hiszpanii najwięcej pożarów wybuchło w prowincjach Ourense, Zamora, Leon i regionie Estremadura. Ogień jest nadal aktywny w 29 lokalizacjach w Kastylii i Leon oraz w siedmiu w Galicji. W ciągu zaledwie tygodnia płomienie zmusiły do ewakuacji ponad 30 tysięcy osób w różnych regionach kraju.
Prawie 20 domów zostało zdewastowanych w wyniku pożaru w hiszpańskiej miejscowości San Pedro de Cansoles w Kastylii i Leon. Właśnie rozpoczęto tam wielkie sprzątanie i rozbiórkę zniszczonych budynków. Według lokalnych władz w miejscowości zameldowanych jest 10 osób, a dużo więcej osób posiada tam drugie domy. W sprzątaniu pomagają również funkcjonariusze policji.
- To był mój wymarzony dom. To dom, w którym przeżyłam tak wiele rzeczy od najmłodszych lat - mówiła mieszkanka miejscowości, pokazując na zniszczony przez żywioł budynek. - Spłonął doszczętnie. Nic nie zostało - podsumowała. Jak opowiadała, dom należał do jej rodziny od wielu lat. Wcześniej był to klasztor. Dom miał 500 lat.
Na zachodzie kraju, w okolicach miasta Ourense, szaleje najpoważniejszy pożar w historii autonomicznej wspólnoty Galicji. Zniszczeniu uległo 20 tysięcy hektarów. We wtorek pociągi dużych prędkości między Madrytem a Galicją pozostały zawieszone szósty dzień z rzędu. Zamknięta została także część szlaku pielgrzymkowego do Santiago de Compostela.
CZYTAJ DALEJ: "Takich pożarów nie doświadczyliśmy od dwudziestu lat"
Portugalia. "To był koniec świata"
Pożary pustoszą również Portugalię. Na nagraniach zobaczyć można hektary palącej się roślinności oraz śmigłowce walczące z ogniem. W poniedziałek portugalska policja uratowała stado psów z pożaru lasu w Pampilhosa da Serra w dystrykcie Coimbra. W pożarach zginęły dwie osoby.
Na północy, w dystrykcie Castelo Branco, ogień liznął wioskę Paradanta. Jak opowiadali jej mieszkańcy, strażacy przyjechali dopiero wtedy, gdy niemal wszystko już spłonęło.
- To był koniec świata, straciłem wszystkie plony - skarżył się jeden z okolicznych rolników w rozmowie z portalem "SIC Noticias".
W związku z ekstremalnym zagrożeniem pożarowym rząd Portugalii przedłużył stan alarmowy w całym kraju do wtorku. W tym roku ogień w Portugalii strawił już około 216 200 hektarów, czyli ponad czterokrotnie więcej niż średnia z lat 2006-2024 dla tego okresu.
Niebezpiecznie nie tylko na zachodzie
Trudna sytuacja panuje nie tylko na Półwyspie Iberyjskim. W poniedziałek trwało dogaszanie pożarów w Albanii. Poważne zniszczenia odnotowano w mieście Delvina na południu kraju, gdzie spłonęły oliwne gaje. Konieczne były ewakuacje tysięcy osób, a wiele zwierząt gospodarskich odniosło ciężkie rany.
CZYTAJ DALEJ: "Klacz walczy o życie", "nie udało nam się odpiąć krowy"
Źródło: ENEX, SIC Noticias, El Pais, EFFIS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MIGUEL PEREIRA DA SILVA