Ogromny "rój" meduz został zauważony u wybrzeży Izraela. Parzydełkowców było tak dużo, że z lotu ptaka woda wyglądała na pokrytą białymi plamkami. Chociaż kontakt z nimi nie jest śmiertelny dla człowieka, to jednak potrafi być przykry. Władze nakazują zachowanie ostrożności.
"Rój" został zauważony we wtorek w pobliżu Hajfy na północy Izraela. Chociaż meduzy są częstymi gośćmi u wybrzeży tego kraju, rzadko kiedy zdarza się, by jednocześnie w jednym miejscu pojawiło się aż tyle parzydełkowców.
Przyciągają je zanieczyszczenia
Jak twierdzą przedstawiciele izraelskiego Zarządu Ochrony Przyrody i Parków Narodowych, ludzkie zachowanie sprzyja zwiększeniu populacji tych stworzeń.
- Nasilenie rozmnażania się meduz zależy od wielu czynników. Ten proces przyspiesza rozkopywanie Kanału Sueskiego, zanieczyszczanie morza ściekami, zmiany klimatyczne i zmniejszanie liczebności drapieżników. Jest to kolejny powód, aby chronić morze - wskazali urzędnicy.
Niegroźne, ale uciążliwe
Większość meduz, które odwiedzają Izrael, to gatunki migrujące, które pochodzą z Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku, a do Morza Śródziemnego docierają przez Kanał Sueski. Parzydełkowce występujące w Izraelu nie mają zabójczego jadu, ale potrafią wywołać bolesne rany. Szczególnie uważni powinni być pływacy - oparzenie przez meduzę może ograniczyć ich ruchy.
"Roje" meduz mogą powodować szkody środowiskowe, ponieważ stanowią konkurencję dla lokalnych organizmów morskich. Ich inwazja przynosi ze sobą także straty ekonomiczne - jak podają miejscowe media, meduzy mogą zatykać pompy w zakładach odsalania wody oraz elektrowniach.
Źródło: ENEX, Jerusalem Post