Strażacy już trzeci dzień walczą z pożarem na greckiej wyspie Chios. Władze ogłosiły tam stan wyjątkowy, a ponad 20 wiosek otrzymało nakazy ewakuacji.
Pożar wybuchł na greckiej wyspie Chios w niedzielę i szybko rozprzestrzenił się w kilku kierunkach. Od tamtej pory setki mieszkańców wsi okalających miasto Chios musiały opuścić swoje domy. We wtorek wydano kolejne nakazy ewakuacji - do tej pory otrzymało je już 25 wiosek. Sytuacja wciąż pozostaje krytyczna, na wyspie ogłoszono stan wyjątkowy, nie ma na razie jednak doniesień o zniszczonych domach.
Pożary na wyspie Chios. "Ogień zbliżył się do domów"
W akcji gaśniczej we wtorek brało udział ponad 400 strażaków, cztery samoloty i 13 śmigłowców. W walkę z żywiołem zaangażowani byli też mieszkańcy i strażacy ochotnicy. Powstrzymywanie ognia przed rozprzestrzenianiem się utrudniał silny wiatr.
- Ogień zbliżył się do domów - relacjonował Stamatis Zeonidis, mieszkaniec wioski Agios Giorgios Sikousis. Mężczyzna dodał, że w tym miejscu ochotnikom udało się jednak powstrzymać żywioł.
Gęsty dym od kilku dni ogarnia okolicę, na którą co jakiś czas śmigłowce zrzucają ogromne ilości wody, aby powstrzymać żywioł. Suchą ziemię polewają wodą także strażacy ochotnicy.
- Sytuacja jest bardzo trudna, jest wiele otwartych frontów pożaru. Porzuciliśmy pracę (by tu przyjechać - red.). Wierzymy, że uda nam się coś zdziałać - opowiadał strażak ochotnik Antonis Mikoudis.
Władze podejrzewają podpalenie
Minister do spraw kryzysu klimatycznego i ochrony ludności Yiannis Kefalogiannis przekazał, że władze na poważnie rozważają scenariusz, że pożar wybuchł w wyniku podpalenia. Jego zdaniem świadczy o tym to, że żywioł rozprzestrzeniał się jednocześnie w kilku kierunkach. Zapowiedział również zwiększenie zarówno liczby strażaków, jak i funkcjonariuszy policji oraz podwojenie obsady patroli wojskowych.
Źródło: Reuters, Greek Reporter
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/KOSTAS KOURGIAS