Nawałnica obudziła w poniedziałek mieszkańców północno-wschodniej Bułgarii. Opady deszczu w mieście Ruse były tak silne, że powodowały osuwiska na drogach, a do jednej z dziur wpadł samochód. Nie ma informacji o rannych. Silny wiatr wyrządził jednak wiele szkód, między innymi zrywając dachy i wyrywając drzewa z korzeniami.
Jednym z najbardziej dotkniętych przez burzę miast było Ruse przy granicy z Rumunią. Uszkodzeniu uległy linie energetyczne. Wiatr zrywał dachy z budynków i wiele drzew wyrwał z korzeniami, powodując, że niektóre ulice były nieprzejezdne. Gałęzie zablokowały również trasę kolejową, unieruchamiając pociągi.
W wyniku ulew zalane zostały ulice i setki piwnic. To jednak nie najpoważniejsze skutki intensywnych opadów. W ich wyniku w jednym z miejsc zapadła się droga, a do powstałej dziury wpadł samochód. Inne auta też zostały poważnie uszkodzone. Wiele utknęło na zalanych drogach.
"Grad wielkości orzecha włoskiego"
- Wszystko jest rozbite, moje okno, drzwi. To było naprawdę straszne. Grad był wielkości orzecha włoskiego - opowiadała jedna z mieszkanek Ruse, które dom ucierpiał wskutek nawałnicy.
- Wszędzie leżą gałęzie i druty. Krzesła i parasole w restauracjach zostały zmiecione z powierzchni ziemi - mówił inny mieszkaniec.
Lokalne media poinformowały, że w całym mieście służby otrzymały prawie 200 zgłoszeń w związku ze szkodami. Podano również, że suma opadów deszczu, jaki spadł 1 10 minut, wyniosła 17,5 litra wody na metr kwadratowy.
Nie ma doniesień na temat ofiar.
Źródło: ENEX, rusemedia.com, marica.bg