Pogoda w grudniu w Polsce zaskoczy? Z prognoz kilku najważniejszych ośrodków badawczych na świecie wynika, że należy spodziewać się siarczystego mrozu w pierwszej połowie miesiąca. Temperatura może spadać nawet do kilkunastu stopni poniżej zera. Czy mróz zostanie na święta i spadnie śnieg, czy czeka nas bożonarodzeniowa odwilż? I co z całą zimą 2022/2023? O tym wszystkim pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Choć i duże ilości śniegu, i siarczysty mróz odczuliśmy już w listopadzie, to zima dopiero przed nami. Na pierwszy dzień grudnia przypada początek zimy meteorologicznej. Zima astronomiczna rozpocznie się tym razem 21 grudnia, a dzień później nastanie początek zimy kalendarzowej.
W tym roku wcześnie umocniła się wschodnia cyrkulacja zimnego powietrza - za sprawą rosyjskiego wyżu z centrum w rejonie Moskwy. A to nic dobrego. Nad całą półkulą północną w szerokościach umiarkowanych uformował się z kolei wał wyżowy, na rzadko spotykaną skalę. Silne układy usadowiły się od Zatoki Alaska, przez Wielkie Równiny w Ameryce Północnej, Ocean Atlantycki, po zachodnią Rosję i Syberię. Trudno w taki mur wbić się wirom niżowym znad oceanów. W Europie walczą tylko niże śródziemnomorskie i niedługo spróbują wcisnąć się do nas z łagodniejszym powietrzem, chmurami i opadami śniegu z deszczem.
Czy taki wał wyżowy oznacza stabilizację zimna na dłużej? Czy czeka nas "zima niepokojów"? Termin ten ukuto w Europie dla mroźnej pogody w styczniu i lutym 1979 roku. W Polsce ta pora roku zapisała się jako wyjątkowo śnieżna zima stulecia. Wywarła ogromną presję na przemysł energetyczny oraz komunikację. Brytyjski klimatolog William James Burroughs, badający zależności między naturą a losami ludzkości, wykazał, że trudności, z jakimi musiano się wtedy zmierzyć, legły u podstaw wielkiej zmiany na scenie politycznej Wielkiej Brytanii. Po ciężkiej zimie w wyborach wiosną zwycięstwo odniosła Margaret Thatcher, której sowiecka gazeta rządowa "Krasnaja Zwiezda" nadała przydomek Żelazna Dama. Wschodnia Europa radziła sobie wówczas jak mogła, a zmagania naszych dziadków są do dziś owiane legendą. Zimą 1979 roku spiętrzone zapotrzebowanie na energię wystąpiło nie tylko w Europie, ale i w Stanach Zjednoczonych, gdzie mróz był wyjątkowo ostry. Spokój, zapasy i wymiana międzynarodowa uratowały jednak świat Zachodu przed kryzysem.
Oprócz ataku Rosji na Ukrainę, pogarszającego się stanu gospodarki i trudności w zdobyciu opału meteorologów niepokoi kilka czynników, które pozwalają przypuszczać, że zima 2022/23 nie będzie naszym sprzymierzeńcem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu suchy zimny wał wyżowy nad półkulą północną stanowiłby wielkie zagrożenie, bo z każdym tygodniem wyże umacniałyby się nad wychładzającym się lądem. Dziś wyżom miesza szyki globalne ocieplenie i wielkie zapasy ciepła w oceanach.
Przyjrzyjmy się wyliczeniom meteorologicznym superkomputerów największych ośrodków badawczych świata, które przyjrzały się prognozom na zimę 2022/2023.
Faza cyrkulacji północnoatlantyckiej
Weszliśmy w system cyrkulacji powietrza określany ujemną fazą cyrkulacji północnoatlantyckiej NAO (ang. North Atlantic Oscillation). To oznacza, że pogoda nie wiąże się z dużymi układami barycznymi nad Atlantykiem, z łagodnymi oceanicznymi masami powietrza. Według prognozy amerykańskiej NOAA (Narodowa Administracja ds. Oceanu i Atmosfery) wskaźnik tej oscylacji w grudniu zawierać się ma w przedziale wartości ujemnych, co oznacza dominację napływu mas powietrza z sektora wschodniego, z głębi Azji. To masy suche, zamrażające ziemię bez litości. Na szczęście to dopiero początek zimy, więc ich potencjał jest jeszcze niewielki. Dopiero gdy trend NAO na stałe odwróci się na plus, napłyną łagodniejsze masy powietrza znad Atlantyku, a taka szansa pojawia się w styczniu.
La Niña trzeci rok z rzędu. Co to oznacza
Morza i oceany zajmują 70 procent powierzchni Ziemi i są kuźnią pogody. Często więc wiąże się śnieżne zimy w Europie ze zjawiskiem El Niño (hiszp. chłopiec), polegającym na silnym wzroście temperatury wód powierzchniowych Pacyfiku okołorównikowego. Jednak w tym roku zachodzi tam zjawisko zupełnie odwrotne. Trzeci rok z rzędu obserwuje się rozwój anomalii nazywanej La Niña (hiszp. dziewczynka), czyli spadek temperatury wód powierzchniowych Pacyfiku poniżej średniej.
Amerykanie prognozują w grudniu i styczniu obniżenie się temperatury wód wokół równika o około jeden stopień Celsjusza, co może wpłynąć na obniżenie się temperatury powietrza całego globu. Zjawisko powinno ukrócić napływ ciepła znad równika w rejony Arktyki. Dla półkuli północnej oznacza to przyhamowanie rozwoju wirów polarnych niosących pogodę bardzo dynamiczną - w jednym rejonie półkuli północnej silne śnieżyce i mróz, a w drugim - silne ocieplenie. Utrzymanie się czapy zimna bez większych zakłóceń przez pulsujący ciepłem Ocean Spokojny przyczynić się może do silniejszego rozwoju wyżu nad Eurazją. To oznacza, że umocnić się może napływ suchego kontynentalnego zimna znad Syberii w kierunku wschodniej Europy.
Niedawne badania naukowców z Chińskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Fudan dowodzą, że podczas zim ze zjawiskiem La Niña półkula północna często doświadczała napływu mroźnego powietrza przerywanego wrzutami obfitych opadów śniegu. Nad Eurazją może wystąpić również temperatura poniżej średniej, co "daje szansę na ostrą zimę lub przynajmniej kilka zimniejszych okresów w ciągu kolejnych miesięcy". Gdy w ubiegłym roku trwała La Niña, zima w Polsce nie była specjalnie uciążliwa, ale gdy chłód już się umocnił, to trwał do końca kwietnia, opóźniając mocno przyjście ciepłej wiosny.
Prognozy na zimę 2022/23
Silny, groźny mróz od wieków przychodzi do nas ze wschodu. Prognozy rosyjskiej państwowej służby meteorologicznej Rosgidromet zdają się potwierdzać, że grudzień w europejskiej części Rosji będzie zimniejszy niż zwykle. Cechować się ma temperaturą średnią miesięczną poniżej normy. Tylko północne regiony z Petersburgiem i Archangielskiem doświadczyć mają cieplejszej aury. To oznacza, że syberyjski wyż sterować będzie cyrkulacją powietrza nie tylko w Azji, ale i we wschodniej Europie i może dosięgnąć Polski. Spowoduje napływ zimna od Jekaterynburga, przez Kazań i Kijów, po Warszawę.
Sytuacja w ciągu kolejnych miesięcy zimy wygląda nieco lepiej. Zarówno w styczniu, jak i w lutym temperatura zawierać ma się w normie. To oznacza że we wschodniej Europie przebieg pogody będzie raczej typowy, czyli czeka nas zmienny deszczowo-śnieżny styczeń i suchszy, mroźny luty. Na uwagę zasługuje jeszcze prognoza na marzec, która wylicza, że pierwszy miesiąc wiosny będzie zimniejszy niż zwykle, co oznaczałoby męczące przeciąganie się zimna.
Amerykańska NOAA opublikowała najnowsze długoterminowe wyliczenia ich modelu NCEP CFSv2. Potwierdzają one niestety, że temperatura średnia w grudniu zawierać się ma na obszarze całej Polski poniżej normy. Choć prognozowane odchylenie od normy nie jest znaczące, bo poniżej 1 st. C, to i tak oznacza, że będzie zimniej niż zwykle. Do tego opadów czeka nas niewiele, co potwierdzałoby napływ suchych mas z głębi Azji. Na mapie odchylenia średniej temperatury miesięcznej od normy rysuje się w postaci niebieskiej plamy tak zwany jęzor chłodu wyciągający się w naszą stronę.
Styczeń i luty przedstawiają się łagodniej niż w wersji rosyjskiej, z temperaturą dla całego miesiąca powyżej normy o 1 st. C. Niepokoi jednak prognoza opadów na ten okres. W styczniu opady mają być w normie, ale pamiętać trzeba, że od lat opadów zimowych spadało na ogół mniej niż w wieku XX, więc i sama średnia opadów obniżyła się nieco w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Tej normy jednak mają nie wyrobić opady w lutym i marcu, co oznacza przewagę napływu suchych mas powietrza. Oczywiście ze wschodu, ale i południowego wschodu, co dałoby nam nieco oddechu od zimna.
Zimnego trendu w pogodzie nie trzymała się prognoza temperatury na grudzień sezonowego modelu ECMWF (Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody). Zapowiadała rządy ciepłego Atlantyku, ale wyliczenia, dokonane w bardzo ciepłym początku listopada, już uległy zmianie. Ciepły scenariusz zmienił się na kolejne trzy tygodnie grudnia w spore zimno. Do 18. dnia miesiąca temperatura średnia zawierać się ma poniżej normy, z dużym odchyleniem na minus bliżej połowy miesiąca, rzędu około 2-4 st. C, a na wschodzie kraju do 5 st. C. Dla grudnia, którego średnia temperatura wynosi między -2 st. C dla Suwałk a 0,5 st. C dla Zielonej Góry, to duże odchylenie.
Pogoda w święta. Śnieg i mróz czy bożonarodzeniowa odwilż?
Później, jak zwykle na Boże Narodzenie, widać w prognozach ocieplenie. Uciążliwa odwilż bożonarodzeniowa chyba pierwszy raz ucieszy Polaków, bo może pozwoli nieco przykręcić kurek z ogrzewaniem. Pierwszy tydzień stycznia ma być cieplejszy niż zwykle, więc z pogodą typową dla Londynu, a nie Moskwy.
Czy tak zostanie? Obecnie prognozy europejskiego ośrodka na styczeń i luty pozostają pełne optymizmu, choć taki przebieg wydarzeń sugerowałby, że dominować mają wielkie atlantyckie wiry, trzymające mróz w ryzach, niosące mniejsze rachunki za ogrzewanie, ale cechujące się bardzo zmienną aurą i wichurami zdmuchującymi dachy znad naszych głów. Co ważne, ECMWF zakłada, podobnie jak poprzednie ośrodki, że największe odchylenia temperatury w stronę dużego ciepła wystąpią na północy naszego kontynentu. My znajdujemy się w tym mniej pewnym obszarze prognozy, gdzie temperatura średnia ma niewiele odbiegać od normy.
Wróćmy do upartego wyżu z centrum w rejonie Moskwy, który utrzyma się co najmniej do połowy grudnia. Według wyliczeń globalnego modelu amerykańskiego GFS najnowsze prognozy średnioterminowe zapowiadają chłód, jednak rosyjski układ wysokiego ciśnienia wpuści nad Europę niże znad Morza Śródziemnego, przynajmniej do linii Wisły.
Mróz do kilkunastu stopni możliwy w pierwszej połowie grudnia
W pierwszej połowie grudnia popada w Polsce śnieg i śnieg z deszczem. Jednak w połowie miesiąca wyż rosyjski zostanie zastąpiony wyżem skandynawskim. Spłynąć ma z północnego wschodu arktyczne zimno. Temperatura prognozowana na poranek 16 grudnia w części kraju to co najmniej -16 st. C. Ten silny spływ zimna jest widoczny w prognozach od jakiegoś czasu, ulega przesunięciom w czasie, ale nie odpuści i zostanie raczej do Wigilii. Później przyjdzie odwilż.
Podsumowując, na podstawie prognoz tych kilku ośrodków badawczych, ze znacznym prawdopodobieństwem, rzędu 60-70 proc., można stwierdzić, że pierwsza faza zimy będzie mroźna, więc obciążająca sektor energetyczny. Styczeń może przynieść nieco ulgi, ale spadek temperatury w lutym i przeciągająca się zima w marcu mogą stanowić wielkie wyzwanie.
Źródło: tvnmeteo.pl