Szwajcaria chce globalnej dyskusji na temat technologii umożliwiających wpływanie na ziemski klimat, zwłaszcza ograniczających ilość światła słonecznego docierającego do naszej planety. Debata ma mieć miejsce na trwającej w Kenii szóstej Sesji Zgromadzenia ONZ ds. Środowiska. Technologie te jednak wywołują ogromne kontrowersje i dzielą naukowców.
Szwajcaria zainicjowała globalną debatę, czy powinno zbadać się "ryzyka, korzyści i niepewności" związane z ewentualnym ograniczeniem ilości docierającego do Ziemi światła słonecznego, informuje brytyjski "Guardian".
Szwajcaria proponuje, aby utworzono międzynarodową instytucję do zbierania informacji na temat prowadzonych obecnie badań z zakresu geoinżynierii klimatu (nazywanej też geoinżynierią słoneczną), czyli technologii umożliwiających wpływanie na ziemski klimat w celu przeciwdziałania jego niekorzystnym zmianom. Proponowane jest również ustanowienie ciała doradczego, które mogłoby analizować i przedstawiać dostępne możliwości ograniczenia globalnego ocieplenia oraz ich konsekwencje dla bioróżnorodności, produkcji żywności, nierówności społecznych i bezpieczeństwa.
Szwajcarska propozycja skupia się na jednej z tego typu technologii, tzw. modyfikacji promieniowania słonecznego (solar radiation modification, SRM). Rozwiązanie to, w uproszczeniu, polegałoby na przysłonięciu Słońca - miałoby naśladować efekt dużej erupcji wulkanicznej poprzez wypełnienie ziemskiej atmosfery cząsteczkami dwutlenku siarki, które będą odbijać część emitowanego przez Słońce światła i ciepła z powrotem w kosmos. Propozycja ma być przedyskutowana przez ekspertów w trakcie trwającej od 26 lutego do 1 marca w Nairobi szóstej Sesji Zgromadzenia ONZ ds. Środowiska (UNEA).
Geoinżynieria - zwolennicy debaty
Możliwości geoinżynierii klimatu wywołują ogromne kontrowersje i dzielą naukowców. Zwolennicy szwajcarskiej propozycji utrzymują, że badania są niezbędne, aby zapewnić wielostronny nadzór nad powstającymi na całym świecie technologiami zdolnymi do zmieniania naszej planety, które w innym razie mogłyby być rozwijane w izolacji przez pojedyncze państwa lub prywatnie przez miliarderów.
Przedstawiciel Szwajcarii w UNEA Felix Wertli przekazał, że celem jego państwa jest zapewnienie, że wszystkie państwa "są informowane na temat technologii SRM, zwłaszcza związanych z nimi możliwych ryzyk oraz efektów transgranicznych". Podkreślił, że propozycja nie ma promować geoinżynierii, ale umożliwiać przepływ informacji na temat tego, co się dzieje, i jakie badania są prowadzone.
Także Inger Andersen, dyrektorka organizującego UNEA Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP), wskazała w otwierającym spotkanie wystąpieniu na znaczenie "globalnego dialogu na temat SRM". Podkreśliła, że powinien on być postrzegany jako środek ostrożności, a nie pochwalanie technologii geoinżynierii.
Geoinżynieria - krytyka
Wielu ekspertów ostrzega jednak choćby przed rozważaniem stosowania geoinżynierii. Zwracają uwagę na wątpliwości dotyczące skuteczności tych technologii, a przede wszystkim trudności z przewidzeniem globalnych konsekwencji prób wpływania na ziemski klimat. W styczniu 2023 roku pojawiły się na przykład badania wskazujące, że jedna z technik SRM polegająca na rozpylaniu aerozoli w stratosferze, mogłaby powodować niszczenie warstwy ozonowej. Krytycy twierdzą również, że debata na temat geoinżynierii klimatu zagrażałaby istniejącemu obecnie w praktyce zakazowi stosowania takich rozwiązań.
W 2022 roku grupa około 500 naukowców wezwała do ustanowienia porozumienia o formalnym zakazie geoinżynierii klimatu, obejmującego zakaz finansowania rozwoju takich technologii z funduszy publicznych, zakaz ich wdrażania, patentowania, testowania i wspierania na forum międzynarodowym. Zakaz jakichkolwiek eksperymentów geoinżynieryjnych na swoim terytorium wprowadził już Meksyk, Parlament Europejski wezwał z kolei do restrykcyjnego zarządzania i wdrożenia środków ostrożności związanych z tymi technologiami.
- Są pewne obszary, które społeczność międzynarodowa słusznie uznała za przekraczające granice, takie jak eugenika, klonowanie ludzi czy broń chemiczna. Geoinżynieria słoneczna należy do tej listy i musi się na niej szybko znaleźć, zanim pozornie nieszkodliwe rozmowy nad zarządzaniem nią poprowadzą nas po równi pochyłej w stronę jej zastosowania - stwierdza cytowana przez "Guardiana" Mary Church z Center for International Environmental Law (CIEL).
Zakaz geoinżynierii klimatu
Jak zauważa "Guardian", Szwajcaria po raz pierwszy, nieskutecznie, zgłosiła propozycję obserwacji możliwości geoinżynierii klimatu w 2019 roku. Od tamtej pory badania w tym zakresie znacznie się rozwinęły, a zaangażowanych w nie jest coraz więcej podmiotów: od przedsiębiorstw z sektora paliw kopalnych, przez filantropów, aż do prywatnych przedsiębiorców liczących na potencjalne zyski ze zdolności do zahamowania trwającego globalnego ocieplenia. Badania te pozostają jednak rozproszone i nieuregulowane.
Mimo to, również tym razem poparcie dla szwajcarskiego wniosku w Nairobi pozostaje niepewne, zauważa "Guardian". Z jego poparcia wycofał się Senegal, swoje wątpliwości wyrażają m.in. USA i Arabia Saudyjska, a delegaci z wielu afrykańskich krajów podkreślają zakaz stosowania tego typu technologii.
- Wiem, że ludzie uważają, że to (debata nad geoinżynierią) może potencjalnie tworzyć przestrzeń, gdzie te technologie mogły by być wspierane. Ale ja uważam także, że nie rozmawianie na ich temat jest jeszcze bardziej problematyczne - ocenia główna naukowczyni UNEP, dr Andrea Hinwood.
Źródło: Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA/SDO