Rośnie bilans ofiar potężnego tajfunu Hagibis, który uderzył w sobotę w wybrzeże Japonii. Nie żyje co najmniej 58 osób, a 210 jest rannych. Przy poszukiwaniu ofiar tajfunu pracuje ponad 100 tysięcy pracowników służb. Największym problemem są zalania, które miejscami sięgają trzech metrów.
Japońskie służby odnajdują kolejne ofiary tajfunu Hagibis. Według telewizji NHK World zginęło 58 osób, a 14 uznawanych jest za zaginione. 210 osób jest rannych.
Na terenie prefektury Miyagi zniszczone są słupy energetyczne i drogi. Silny wiatr połamał też wiele drzew. Podobnych zniszczeń tajfun dokonał na terenie prefektur Fukushima i Ibaragi.
W całym kraju woda wezbrała w ponad 100 rzekach. Na terenie prefektury Chikuma woda sięga na wysokość trzech metrów. Drogi są zalane i pokryte błotem.
- Nie mam pojęcia, jak usunąć to błoto. To ogromny problem - mówił jeden z mieszkańców w rozmowie z telewizją NHK.
Służby na miejscu
W rejonie prefektury Nagano rzeka Chikuma zalała całe połacie ziemi, w tym głównie dzielnice mieszkalne; woda sięga do drugiego piętra. Na miejscu jest ponad 110 tys. ratowników, w tym 31 tys. żołnierzy samoobrony. Synoptycy przewidują jednak dalsze opady w ciągu dnia.
- Składam kondolencje na ręce rodzin osób, które straciły życie i kieruję najszczersze wyrazy współczucia do osób dotkniętych skutkami tajfunu - powiedział w niedzielę premier Japonii Shinzo Abe.
Niepokojąca prędkość przybierania na sile
Hagibis to najsilniejszy tajfun, jaki nawiedził Japonię od 1958 roku - podkreślają media. Jeszcze przed uderzeniem w Japonię naukowców niepokoiła prędkość, z jaką przybierał na sile. W zaledwie kilkanaście godzin z burzy tropikalnej przeistoczył się w supertajfun. W ląd uderzył z wiatrem o średniej prędkości 150 kilometrów na godzinę. W niedzielę rano polskiego czasu centrum Hagibis znajdowało się na północno-wschodniej części wyspy Honsiu i kierowało się w stronę Oceanu Spokojnego.
Tajfun Hagibis uderzył w sobotę wieczorem czasu lokalnego w największą japońską wyspę Honsiu, a wkrótce potem stolicą wstrząsnęło trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,7. Wystąpiła również co najmniej jedna trąba powietrzna.
Brak prądu i zalania
Hagibis przyniósł rekordowe opady deszczy. W Hakone w ciągu 24 godzin spadło 939 litrów wody na metr kwadratowy.
Ministerstwo ds. gruntów, infrastruktury, transportu i turystyki poinformowało, że w 12 prefekturach zgłoszono co najmniej 48 osuwisk ziemi i wichur, a dziewięć rzek wylało. Zalane zostały obszary mieszkalne w środkowej i wschodniej części kraju. Największe straty są w rejonie rzeki Chikuma, w prefekturze Nagano. Wojskowe śmigłowce pomagały ludziom uciec z zalanych domów.
Eksperci ostrzegali, że po przejściu tajfunu mogą się pojawić kolejne powodzie lub podtopienia i lawiny błotne, ponieważ w wielu prefekturach otaczających stolicę zaczęto awaryjnie wypuszczać wodę z zapór.
Długa historia tajfunu
Hagibis został depresją tropikalną 4 października. Dzień później szybko przeistoczył się w burzę tropikalną. To wtedy nadano mu imię Hagbis, co w języku filipińskim oznacza "prędkość". Sprzyjające warunki sprawiły, że 7 października w ciągu zaledwie kilku godzin stał się supertajfunem. Wtedy odpowiadał siłą huraganowi piątej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Wiatr wiał w nim ze średnią prędkością 260 kilometrów na godzinę. Tego samego dnia żywioł przeszedł nad Marianami. 8 października nieco osłabł - był odpowiednikiem huraganowej "czwórki". Nie trwało to jednak długo, bo kilka godzin później ponownie przybrał na sile i stał się "piątką". Ponownie słabnąć zaczął dopiero 10 października.
Tajfun dotarł do japońskiego wybrzeża 12 października i wszedł na ląd na Półwyspie Izu w południowo-wschodniej części Honsiu. Towarzyszył mu wiatr o średniej prędkości 150 kilometrów na godzinę i porywy do 155 km/h. Był wtedy odpowiednikiem huraganu drugiej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Wtedy też Japońska Agencja Meteorologiczna ostrzegała przed intensywnymi opadami deszczu, które mogły wywoływać lawiny błotne i osuwiska.
Autor: ml,dd/rp / Źródło: PAP, ENEX