"To była Alaska w centrum Europy", mówią o dwudniowej burzy śnieżnej mieszkańcy Węgier. W jej wyniku prawie 4 tys. aut utknęło w zaspach i prawie 300 tys. osób zostało pozbawionych prądu. Sytuacja powoli stabilizuje się m.in. dzięki poprawie pogody oraz intensywnej pracy armii i służb. Po ataku zimy rany liżą także Słowacy.
Z każdą godziną poprawia się sytuacja na trasach tranzytowych prowadzących przez Węgry i Słowację. Ale w sobotę słowaccy i węgierscy drogowcy nadal walczyli ze skutkami piątkowej burzy śnieżnej.
Udało się wznowić ruch pociągów międzynarodowych na trasie między Bratysławą i Budapesztem. Pasażerowie muszą się jednak liczyć z opóźnieniami.
Na Węgrzech wciaż nieprzejezdna jest autostrada M-1 przed Budapesztem, gdzie w zaspach ugrzęzło 180 samochodów. Służby drogowe i wojsko uratowały wszystkich podróżnych, ale nie zdołały usunąć uszkodzonych i zasypanych śniegiem aut.
Utrudnienia u sąsiadów
Z powodu blokady M-1 skomplikowała się sytuacja drogowa w sąsiednich krajach. Na austriackiej autostradzie A-4 prowadzącej z Wiednia do węgierskiego przejścia Hegyeshalom i dalej w kierunku Budapesztu stoi 28-kilometrowa kolumna ciężarówek. Dla TIR-ów o masie przekraczającej 3,5 tony zamknięte jest słowacko-węgierskie przejście graniczne w Rajce - 20-kilometrowa kolumna ciężarówek oczekujących na wjazd na Węgry sięga Bratysławy. Podobna sytuacja panuje na pozostałych przejściach słowacko-węgierskich. Ciężarówki jadące na Węgry z Polski i z Czech są kierowane na parkingi w Czechach i Słowacji.
Na Słowacji wciąż stan klęski
Wszystkie drogowe szlaki tranzytowe na Słowacji są już przejezdne, ale trudna sytuacja panuje na magistrali podtatrzańskiej. Nieprzejezdny jest odcinek Wyżnie Hagi-Szczyrbskie Pleso. Zablokowany jest również odcinek międzynarodowej drogi D-1 Poprad-Lewocza.
Drogowcy nadal usuwają setki powalonych przez orkan drzew. Na wielu trasach wschodniej i południowej Słowacji leży warstwa zlodowaciałego śniegu. Na wschodzie kraju obowiązuje nadal stan klęski żywiołowej.
Idą mrozy
Zarówno na Słowacji, jak i na Węgrzech utrzymują się niskie temperatury. Synoptycy ostrzegają, że temperatura może spaść nawet do minus 18 stopni, i apelują do kierowców, aby zrezygnowali z podróżowania nocą.
Prawie 4 tys. aut w zaspach
Bilans burzy śnieżnej na Węgrzech to 270 tysięcy osób pozbawionych prądu, a 10 tysięcy - dostaw wody. Orkan osiągający prędkość 120-140 km na godzinę zniszczył dachy 8 tysięcy domów. W zawiejach i zamieciach śnieżnych na zasypanych drogach ugrzęzło w 3700 samochodach 14 tysięcy osób.
Opady śniegu zablokowały pięć połączeń kolejowych, a na pozostałych liniach opóźnienia sięgały 360 minut. W kilkudziesięciu karambolach zostało rozbitych kilkaset aut.
Z trzymetrowymi zaspami śnieżnymi walczyło 30 tysięcy drogowców, żołnierzy i ochotników. Użyto ciężkiego sprzętu wojskowego: czołgów T-72 i transporterów PTS.
Orkan powalił tysiące drzew i 220 słupów energetycznych, zniszczył 20 kilometrów kabli zasilających. Z odsieczą węgierskim kierowcom ruszyły austriackie odśnieżarki i woluntariusze Czerwonego Krzyża, którzy dostarczali pasażerom pledy, napoje i żywność.
"Alaska w centrum Europy"
Od świata odciętych jest nadal na Węgrzech 31 miasteczek i wiosek, a 91 miejscowości nie ma prądu. Nieprzejezdnych jest 57 odcinków dróg pierwszej i drugiej kategorii odśnieżania. "To nie była zwyczajna burza śnieżna. To była Alaska w centrum Europy" - powiedział jeden z kierowców, który 11 godzin jechał z Bratysławy do Budapesztu.
Autor: mm/mj / Źródło: PAP