Ratownicy wraz z wojskiem szukają dziesiątek zaginionych osób na indonezyjskiej wyspie Palue. Przynajmniej sześć osób nie żyje, tysiące ewakuowano. To bilans wybuch wulkanu Paluweh, który był niespokojny już od października.
Poza gorącym pyłem, jaki od tego czasu opada na wyspę, śmiertelnie niebezpieczna jest lawa, wydobywająca się z Paluweh (zwanego też Rokatenda).
Minuty grozy
Wulkan Paluweh w weekend wybuchł wyrzucając z siebie słup dymu wysoki na blisko dwa kilometry. Sama erupcja trwała zaledwie około 7 minut. Jak informuje indonezyjska Państwowa Agencja Zwalczania Skutków Katastrof, trzy tysiące ludzi zostało ewakuowanych do wioski Maumere 2 tys. km od krateru, 6 osób nie żyje a dwie są uznane za zaginione.
Licząca 41 kilometrów kwadratowych powierzchni i 10 tys. mieszkańców Palue leży w pobliżu wyspy Flores. Na wyspach Indonezji znajduje się łącznie 129 czynnych wulkanów.
Autor: mb//bgr / Źródło: Reuters