Ziemia jest w stanie przyjąć jeszcze niemal miliard hektarów zalesionego terenu - donoszą naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu. Dr Joanna Remiszewska-Michalak podkreśla jednak, że najważniejsze jest to, abyśmy nie wycinali starych drzew. - Zdrowy las, taki w sile wieku, ma rzeczywiście pozytywny wpływ na środowisko - zaznaczyła.
Thomas Crowther, naukowiec z Politechniki Federalnej w Zurychu uważa, że zalesienie niemal miliarda hektarów ziemi mogłoby usunąć z atmosfery dwie trzecie z 300 gigaton dwutlenku węgla, które ludzie dostarczyli od XIX wieku do dziś.
Dodatkowe drzewa dla Ziemi
Naukowcy z Zurychu przeanalizowali prawie 80 tysięcy obrazów satelitarnych Europejskiej Agencji Kosmicznej. Dzięki temu ustalili, że - biorąc pod uwagę obecne warunki klimatyczne - Ziemia może przyjąć 4,4 miliarda hektarów pokrywy leśnej. Obecnie istniejąca pokrywa leśna zajmuje 2,8 miliarda hektarów.
Po odjęciu obszarów zdominowanych przez rolnictwo lub miasta obliczyli, na jakiej części planety mogą jeszcze rosnąć drzewa. Ziemia mogłaby przyjąć 0,9 miliarda hektarów dodatkowego lasu - obszaru wielkości Stanów Zjednoczonych - bez ingerencji w istniejące tereny miejskie lub rolnicze - donoszą naukowcy w artykule opublikowanym w tygodniku "Science".
Z tego niemal miliarda 229 milionów hektarów znajduje się na Tajdze, 217 w klimacie umiarkowanym, 125 w klimacie podzwrotnikowym i 329 w tropikalnym. Dodatkowo ponad połowa całego terenu, który potencjalnie może być zalesiony, znajduje się na terenie zaledwie sześciu państw:
151 milionów hektarów w Rosji,
103 miliony hektarów w USA,
78,8 miliona hektarów w Kanadzie,
58 miliona hektarów w Australii,
49,7 miliona hektarów w Brazylii,
40,2 miliona hektarów w Chinach.
Te dodatkowe drzewa mogą w ciągu najbliższych 50-100 lat pochłonąć 205 gigaton dwutlenku węgla. Dla porównania ilość dwutlenku węgla emitowana na całym świecie w 2018 roku wyniosła 37 gigaton.
- To odzwierciedla ogrom tego, co lasy mogą dla nas zrobić - mówi niezaangażowany w badania ekolog Greg Asner z Uniwersytetu Stanu Arizona.
Lasy zapewniają wiele dodatkowych korzyści, w tym zwiększoną różnorodność biologiczną, poprawiają jakość wody i zmniejszają erozję.
Nie wszyscy są aż tak optymistycznie nastawieni do najnowszych badań. Fizyk atmosfery dr Joanna Remiszewska-Michalak wspomniała o kilku lukach i nieścisłościach, jakie pojawiają się w analizie badaczy z Zurychu.
Podkreśliła, że drzewa muszą się zestarzeć, aby móc absorbować większe ilości dwutlenku węgla. - W zależności od tego, jaki to jest las, to jest od 10 do nawet 100 lat. Dopiero las zdrowy, taki w sile wieku, ma rzeczywiście pozytywny wpływ na środowisko - stwierdziła dr Remiszewska-Michalak.
Jak zauważyła, las posadzony przez człowieka jest gorszy od lasu naturalnego, ponieważ ma mniejsze właściwości absorpcyjne. Sprawy nie ułatwiają także postępujące zmiany klimatyczne.
- Trzeba wziąć pod uwagę to, że nie każda strefa klimatyczna jest dobra dla każdego rodzaju drzewa. Na przykład w tej chwili mamy dużą suszę i ta susza na przykład eliminuje świerki. Świerki przestają mieć przyjazne warunki do tego, żeby wzrastać. Drzewo przypisane naszej strefie klimatycznej przestaje mieć dobre warunki, żeby tutaj rosnąć. Mamy na przykład fale suszy i jest też udowodnione naukowo, że fala suszy bardzo źle wpływa na własności absorpcyjne drzew. One się zmniejszają o około 10 procent. Dochodzenie do tej zdolności absorpcyjnej sprzed suszy zajmuje drzewostanowi około cztery lata - powiedziała fizyk.
Dlatego, mimo że ideologicznie badanie przedstawia cudowne rozwiązanie problemu, Remiszewska-Michalak nie jest przekonana o jego całkowitej skuteczności. Dla niej lepszym rozwiązaniem, prócz oczywistego sadzenia drzew, jest po prostu zaprzestanie wycinki drzew. Jako przykład wskazała na sytuację, do jakiej dochodzi w Brazylii. Amazońskie lasy są istotne dla klimatu i znacząco wpływają na cykl wodny, a mimo to znacznie ogranicza się ich lesistość.
- Trzeba pamiętać, że lasy i parowanie z aparatów szparkowych drzew reguluje cykl opadów. Jeżeli nie mamy drzew, nie mamy opadów. Najważniejsze są z punktu widzenia globalnego, klimatycznego te lasy tropikalne. Bo one też mają największą zdolność absorpcyjną dwutlenku węgla - zauważyła.
Dr Remiszewska-Michalak zachęciła, aby sadzić drzewa i zrezygnować z redukowania ich liczby.
- Drzewa są naturalnym klimatyzatorem i my to widzimy. W przestrzeni miejskiej, jeżeli te drzewa są, one powodują obniżenie temperatury w tej naszej miejskiej wyspie ciepła. Więc one są jak najbardziej potrzebne i nie rezygnujmy z tych wysiłków, natomiast zdecydowanie to nie załatwi nam problemu emisji dwutlenku węgla i obecności gazów cieplarnianych w atmosferze, których jest po prostu dużo. [...] To jest rozwiązanie dobre, ale to nie rozwiąże nam problemów globalnego ocieplenia - podsumowała.
Autor: anw,kw/aw / Źródło: ScienceMag, tvn24bis, Reuters, crowtherlab.com
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay (CC-BY-SA)