Losami rosyjskiego statku Lubow Orłowa muszą kierować tajemnicze wyroki żeglarskiego przeznaczenia. Nosząca imię radzieckiej gwiazdy jednostka miała być doholowana z Nowej Fundlandii na Dominikanę i trafić na złomowisko. Podczas rejsu dwa razy zerwała się z holu i niczym statek widmo dryfuje teraz opuszczona po Atlantyku. Golfsztrom niesie ją w kierunku Europy.
100-metrowej długości statek Lubow Orłowa - nazwany tak na cześć słynnej radzieckiej aktorki i śpiewaczki - był holowany z St. John's Harbour na Nowej Fundlandii do Dominikany, gdzie miał trafić na złomowisko. Jednak hol puścił niedługo po tym, jak statek wypłynął z portu 23 stycznia.
Złapali go, ale na krótko
Kiedy już samowolnie dryfował, próbę wzięcia go na hol podjęła inna jednostka. Jednak i tym razem się nie udało i Lubow Orłowa nadal swobodnie dryfuje po Atlantyku. Na pokładzie nie ma żadnej załogi.
Na dodatek jednostka jest pozbawiona zasilania i nieoświetlona, przez co przy ograniczonej widzialności trudno dostrzec jej obecność na wodzie. To stwarza zagrożenie dla innych statków.
Według morskich ekspertów Lubow Orłowa dryfuje najprawdopodobniej z Prądem Zatokowym w kierunku Europy. Właściciel statku chce spróbować go zlokalizować i odzyskać. Prowadzi w tej sprawie rozmowy z firmami zajmującymi się ratownictwem morskim.
Autor: js/mj / Źródło: Reuters TV