Polacy wrócili do zachowań sprzed pandemii i ogłoszenia lockdownu. Zdaniem wirusologa Włodzimierza Guta liczba zakażeń zależy głównie od naszych zachowań i tego, jak przestrzegamy zasad sanitarnych.
W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1306 nowych przypadkach zakażenia SARS-CoV-2 i śmierci 15 zakażonych osób. Najwyższy dotychczas dobowy bilans zakażeń odnotowano w piątek 25 września. Było ich wtedy 1587. Dzień później, w sobotę 26 września, ministerstwo poinformowało o 1584 nowych infekcjach.
Trzeca fala zakażeń
Zdaniem wirusologa profesora Włodzimierza Guta, doradcy Głównego Inspektora Sanitarnego, mamy obecnie nie tylko drugą, lecz nawet trzecią falę zakażeń wywołanych koronawirusem.
- Określenie druga fala zakażeń to bardzo ładny chwyt reklamowy, ale nie jest to oddanie rzeczywistości. Jeśli mamy mówić o kolejnej fali, to powinniśmy powiedzieć, że mamy już trzecią falę, bo druga była w wakacje, między lipcem a połową sierpnia - mówił wirusolog.
Obecna sytuacja epidemiologiczna nie jest dla niego zaskoczeniem. - To normalne zjawisko w momencie, kiedy wracamy z wyjazdów i następuje kolejne mieszanie się w populacji, przyjeżdżamy z różnych stron i spotykamy się w nowych miejscach - tłumaczył.
Jak zauważa specjalista, Polacy wrócili do zachowań sprzed pandemii i ogłoszenia lockdownu. - Ten powrót do rzeczywistości był niefartowny, ponieważ część osób próbuje za wszelką cenę kwestionować COVID-19 i zachowuje się tak, jakby go w ogóle nie było. A im większy będzie odsetek takich ludzi, tym większy czeka nas wzrost zakażeń - ostrzegał wirusolog.
Dystans społeczny i maseczki
Profesor Gut przypomina, że znane są już wszystkie reguły, od których zależy to, jak należy radzić sobie z pandemią. Jej przebieg prawie w 100 procentach zależy od naszego zachowania, czyli od noszenia maseczek i zachowania dystansu fizycznego oraz społecznego.
Od naszych zachowań również będzie zależało, w jakim stopniu dojdzie do nałożenia się zakażeń wywołanych grypą i koronawirusem.
- Grypa jest zespołem klinicznym obejmującym wiele różnych wirusów. Dotychczas koronawirusy wchodziły w ten zespół, ale ten (SARS-CoV-2 - przyp.red.) jest nowy z punktu widzenia wirusologa, ale dla klinicysty nie do odróżnienia w przypadku diagnozy pojedynczego pacjenta - podkreślał wirusolog.
Według specjalisty stosowane metody mają to do siebie, że w równym stopniu zabezpieczają przed grypą, a właściwie przed każdym z wirusów szerzących się drogą kropelkową. Jeśli zatem zasady profilaktyczne będą przestrzegane, to będzie mniej zakażeń grypą - a jeśli nie, to będzie stanowiła ona ten sam problem, co każdy inny wirus.
"Mieliśmy bardzo dobrą pozycję, ale to się popsuło"
Wirusolog przypomina, że na początku ogłoszenia pandemii i lockdownu była w naszym kraju bardzo prawidłowa reakcja społeczeństwa. Ponad 90 procent osób stosowało się do zasad, czyli tyle, ile jest wymagane, żeby sobie radzić z wirusem. To spowodowało znaczące obniżenie zagrożenia, ale równocześnie uspokoiło ludzi i część z nich przestała wierzyć w chorobę.
- Byliśmy na 44. miejscu w Europie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, co jest bardzo dobrym wynikiem. Mieliśmy bardzo dobrą pozycję, ale to się popsuło. W zasadzie już fala wakacyjna wskazywała na to, że zaczynamy się zachowywać mniej racjonalnie, a teraz zaczęliśmy się zachowywać całkiem nieracjonalnie - mówił profesor Gut.
Ostrzegał, że jeśli nie będziemy przestrzegać zasad sanitarnych, to będziemy mieli coraz więcej zakażeń i zachorowań COVID-19 i będzie znacznie gorsza sytuacja. Więcej będzie też przypadków grypy i zakażeń grypopodobnych.
Rośnie liczba zakażonych w Europie
Wzrost zakażeń odnotowywany jest też w innych krajach europejskich. W Rosji po raz pierwszy od czerwca wykryto w ciągu doby ponad osiem tysięcy nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. We Francji było ich 11 123, a w Czechach - 1305.
Autor: anw/map / Źródło: PAP