"Paris to Paris". Ponad 2 tys. km dmuchanym kajakiem

Małżeństwo Monika i Jacek Paris z Mysłowic do Paryża chcą dopłynąć kajakiem
Małżeństwo Monika i Jacek Paris wybrało się w podróż z Mysłowic do Paryża
Źródło: TVN Meteo Active
Monika i Jacek Parisowie wybrali się w podróż z Mysłowic do Paryża. Nie jest to jednak zwyczajna wycieczka - do pokonania mają około 2,5 tys. kilometrów, a ich środkiem lokomocji jest żółty, dmuchany kajak. Do Francji chcą dotrzeć w ok. 6 tygodni. W ostatnich przygotowaniach do niezwykłej wyprawy towarzyszył im reporter TVN24, Jerzy Korczyński.

TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?

SPRAWDŹ NUMERY KANAŁÓW

Wyprawa Kayak Paris Team ruszyła 20 czerwca 2015 roku. Monika i Jacek Parisowie, małżeństwo z Mysłowic, pokonają 24 km Przemszy, 772 km Wisły do Kanału Bydgoskiego i rzekę Noteć, Wartę, Odrę oraz rzeki i kanały Niemiec, Holandii, Belgii i Francji.

6 tygodni kanałami

Na tym dystansie jest do pokonania 150 śluz, a trasa prowadzi przez cztery stolice Unii Europejskiej - Warszawę, Berlin, Brukselę i Paryż.

- W założeniach nasza wyprawa potrwa około 6 tygodni, łącznie z powrotem do domu autokarem - deklarowali na stronie polakpotrafi.pl. - Codziennie musimy średnio przepłynąć 70 km - wyjaśniali.

Dla marzeń i środowiska

Ich wyprawa ma na celu nie tylko spełnienie marzeń. - Rzeka Przemsza, która przepływa przez Mysłowice, jest mało przyjazna dla jakiejkolwiek żeglugi - przyznają. - Ale może nasza inicjatywa będzie miała wpływ na przywrócenie jej do życia - nie kryją nadziei. - Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kąpiele i plażowanie na jej brzegach były normą, pływały po niej galary z węglem z okolicznych kopalń - wyjaśniali.

Małżeństwo na wyprawę zabiera ze sobą węgiel, by symbolicznie przywrócić spływ węgla na Przemszy i Wiśle. - Tym razem zabieramy węglową figurkę św. Barbary, patronki górników i flisaków na Górnej Wiśle od Strumienia do Włocławka - precyzowali.

Silne wsparcie

Dużą część pieniędzy przeznaczonych na wyprawę pochłonął zakup małego silnika spalinowego, który jest niezbędny, bo na niektórych kanałach europejskich jest zakaz wiosłowania. - Mając silnik będziemy traktowani jako mała łódź - wyjaśniali. Będzie również nieopisaną pomocą, gdy nie będą mieli sił wiosłować w górę rzeki pod prąd.

Autor: stella/kka / Źródło: TVN Meteo Active

Czytaj także: