Niewielki bilans opadów w tym roku sprawił, że mapa polskich lasów wygląda niepokojąco. Dominuje na niej wprawdzie żółty kolor oznaczający średnie zagrożenie pożarowe, ale za to nie ma obszarów (przynajmniej pośród tych, które monitorują Lasy Państwowe), których zagrożenie nie obejmuje. - W tym roku mieliśmy 2-3 razy więcej pożarów w porównaniu do ubiegłego - informuje w rozmowie z nami rzeczniczka Lasów Państwowych.
Średnie zagrożenie pożarowe obejmuje większość polskich lasów. Poważniejsza sytuacja panuje w niektórych nadleśnictwach województw: mazowieckiego (Jabłonna, Drewnica, Mińsk, Siedlce, Łuków, Garwolin, Celestynów, Chojnów), wielkopolskiego (Sarbia, Podanin, Durowo) oraz łódzkiego (Grotniki, Poddębice, Kolumna, Złoczew, Wieluń). Jak wynika z mapy opublikowanej przez Lasy Państwowe, żadne z nadleśnictw objętych prognozą nie jest wolne od zagrożenia pożarowego.
"Już było gorzej"
- Pogoda zrobiła nam psikusa. Najstarsi leśnicy nie pamiętają takiej sytuacji w marcu - potwierdza rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska. - W tym roku mieliśmy 2-3 razy więcej pożarów w porównaniu do ubiegłego roku, w tym duży, na ponad 220 ha w województwie łódzkim - informuje.
Dodaje jednak, że sytuacja na przełomie marca i kwietnia nie jest taka zła. - Już było gorzej w tym roku. Wcześniej w marcu cała ta mapa była czerwona - podkreśla.
Przyczyną suszy w lasach jest mała ilość opadów od początku roku. Do wysuszenia ściółki przyczyniły się zarówno bardzo skąpe wiosenne deszcze, jaki i niewielka ilość śniegu, a tym samym brak solidnej, długo utrzymującej się pokrywy śnieżnej. Poza tym, jak wyjaśnia rzeczniczka, miesiące, kiedy jeszcze nie ma pokrywy zielonej, są dla lasów szczególnie niebezpieczne pod względem zagrożenia pożarowego.
Ulewy niepotrzebne
Z drugiej strony jednak właśnie w tym okresie obszary leśne mogą łatwiej nadrobić deficyt wilgoci. Według Malinowskiej obecnie do przywrócenia właściwego poziomu wilgoci ściółki nie potrzeba wcale długotrwałych ulew, wystarczą zwykłe wiosenne opady. - Nie ma jeszcze liści rozwiniętych, więc deszcz się nie zatrzymuje się w koronach i może swobodnie spływać - wyjaśnia.
Utrzymujące się w większości nadleśnictw zagrożenie pożarowe nie oznacza, że nie możemy się wybrać na wiosenny spacer do lasu. - W tym roku zakazów wstępów jeszcze nie było. Głównie dlatego, że to nie jest taki czas, żeby ludzie masowo odwiedzali lasy - informuje rzeczniczka. - Jeśli już musimy, to staramy się je ogłaszać tylko w okresie, kiedy ten ruch jest naprawdę duży - tłumaczy.
"Ostrożność trzeba zachować zawsze"
Rzeczniczka przypomina też, że nawet kiedy sytuacja się unormuje, powinniśmy pamiętać o odpowiedzialnym zachowaniu w lesie i okolicach. - Ostrożność trzeba zachować zawsze, nieważne, czy jest upalny dzień, czy środek zimy. Nie rozpalamy otwartego ognia poza miejscami do tego wyznaczonymi, nie rzucamy niedopałków, i nie wypalamy traw - wylicza.
Autor: js/map / Źródło: lasy.gov.pl, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lasy Państwowe/Shutterstock