Chcąc chronić zagrożone wyginięciem niełazy - niezwykle urocze australijskie ssaki - ludzie, nieumyślnie, zrobili im krzywdę. W warunkach, w których odnowiono populację, niełazy straciły instynkt samozachowawczy. Być może da się to odwrócić.
Niełaz północny jest małym ssakiem zamieszkującym Australię. Choć przypomina fretkę, bliżej mu do kangura i koali. Niestety żywi się ropuchą olbrzymią, znaną także pod nazwami aga lub kururu. Niestety, bo dla niełaza oznacza to śmierć - ropucha, chroniąc siebie, wydziela zabójcza truciznę. W miarę jak niepochodząca z Australii ropucha olbrzymia zaczęła się rozprzestrzeniać,niełaz północny stał się zagrożony. W niektórych regionach całkowicie wyginął.
Szybka ewolucja
Naukowcy, próbując ocalić niełazy, sprowadzili 45 z nich na australijską wyspę Astell. Tam przez 13 lat pozwalali im się rozmnażać w bezpiecznym środowisku, bez zagrażających im zwierząt.
W 2016 roku biolog Christopher Jolly z Uniwersytetu w Melbourne i jego współpracownicy próbowali przywrócić kilka niełazów z Astell na kontynent. Jednak wysiłek poszedł na marne, ponieważ te małe ssaki zostały szybko wybite przez zdziczałe koty oraz dingo. Okazało się, że chcąc dobrze, człowiek przyczynił się do tego, że te urocze małe stworzenia przestały bać się swoich naturalnych wrogów. I to jedynie w ciągu 13 pokoleń, co pokazały badania opublikowane na portalu naukowym Biology Letters.
- Ewolucja może przebiegać bardzo szybko - twierdzi biolog Rick Shine z Uniwersytetu w Sydney, który nie brał udziału w badaniach. To stwierdzenie dotyczy zwłaszcza tych zwierząt, które mają krótki okres rozrodczy.
Urodzone bez strachu
Próbując dowiedzieć się, co się stało, naukowcy przetestowali reakcje na strach czterech populacji niełazów: dzikich mieszkających na kontynencie, urodzonych na wyspie oraz potomstwa jednych i drugich. Niełazy z każdej grupy otrzymały pudełka z mącznikami, których część nie miała zapachu, a część wydzielała zapach dzikich kotów lub dingo.
Podczas gdy dzicy mieszkańcy kontynentalnej Australii uciekali przed robakami pachnącymi jak drapieżniki, to niełazy urodzone na wyspie nic sobie z tego nie robiły i z chęcią je zjadały. Ponadto młode wykazały takie same upodobania, jak ich rodzice. Sugeruje to, że brak lęku nie jest wyuczony, a wyewoluował w ciągu 13 pokoleń, które przychodziły na świat na wyspie Astell.
Jest nadzieja
Odkrycie to jest ważne również dla innych gatunków zwierząt zamieszkujących Australię, która boryka się z problemem ochrony coraz większej liczby zwierząt.
- Przyszłość wielu australijskich ssaków stoi pod znakiem zapytania - mówi Alexandra Carthey, ekolog z Macquarie University w Sydney, która nie brała udziału w badaniu.
Naukowcy chcą naprawić swój "błąd". Według badań przeprowadzonych przez Jolly'ego i współpracowników, te urocze ssaki mogłyby zostać "przeszkolone", aby unikać drapieżników. Inną opcją jest wprowadzenie do ich środowiska niewielkiej liczby naturalnych wrogów po to, żeby niełazy miały się czego bać.
Autor: amm/map / Źródło: sciencenews.org
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Wildlife Explorer (CC BY 3.0)