Na plaży na południowym wybrzeżu Florydy znaleziono martwego żółwia. W jego wnętrznościach było ponad 100 kawałków plastiku.
We wtorek pracownicy rezerwatu Gumbo Limbo Nature Center w mieście Boca Raton na amerykańskiej Florydzie znaleźli martwego żółwia wyrzuconego na plażę.
"Był tak mały, że mógłby zmieścić się w ręce" - napisali na Facebooku.
Specjaliści odkryli, że zwierzę w swoich wnętrznościach miało 104 kawałki plastiku.
"To smutne przypomnienie"
Pracownicy rezerwatu często natykają się na małe i słabe żółwie, które wyrzucane są na brzeg. Wiele z tych zwierząt bez pomocy ludzi mogłoby nie przeżyć. Kiedy wyrzucone zwierzę zaplącze się w wodorosty, jest szansa, by mu pomóc. Inaczej jest w przypadku zanieczyszczenia wody plastikiem, który pływa w morzach i oceanach.
"Niestety, nie wszystkie zwierzęta wyrzucone na brzeg mogą przetrwać. Nie udaje się uratować tych, które mają w swoich wnętrznościach plastik" - piszą przyrodnicy.
"To smutne przypomnienie, że wszyscy musimy zadbać o to, żeby oceany były czyste od plastiku" - konstatują.
Autor: dd/rp / Źródło: foxnews.com, Gumbo Limbo Nature Center
Źródło zdjęcia głównego: Boca Raton, Gumbo Limbo Nature Center