Do przylądka Horn, w linii prostej, Romanowi Paszke zostało już mniej niż 730 mil morskich (1352 km). Żeglarz ma rozpocząć przejście z cieśniny Drake’a w czwartek wcześnie rano. Powinien być w tym czasie w pobliżu Cabo San Diego, w odległości 120 mil morskich od Hornu.
Zadaniem polskiego żeglarza będzie "objechanie centrum niżu, który niestety pogłębia się i w nocy z czwartku na piątek będzie przechodził na południe od przylądka Horn" - pisze Robert "Jabes" Janecki z teamu paszke360. "Jeżeli jego centrum będzie przechodziło wystarczająco blisko przylądka, wtedy jest szansa objechania go dookoła, co obrazuje załączona ilustracja. W takiej sytuacji możemy spotkać wiatr, który w szkwałach osiągnie siłę 45-48 węzłów (9-10 stopni w skali Beauforta)" - czytamy dalej.
Może wiać silniej
Janecki podaje, że jeżeli jednak centrum niżu powędruje bardziej na południe, wtedy siła wiatru może wzrosnąć w szkwałach nawet do 60 węzłów (11 w skali Beauforta). Na dodatek kapitan mógłby wtedy trafić w północno-zachodnią ćwiartkę tego niżu, która generuje bardzo silny wiatr..
Sztormowy wiatr to nie jedyne zmartwienie Paszkego. Kolejnym problemem jest fala, która w momencie mijania przylądka Horn może mieć wysokość od 5 do 7 metrów.
"Jeżeli uda się wpasować z odpowiednim kątem żeglugi w stosunku do kierunku tej fali, powinno się udać przejść to jedno z najtrudniejszych na świecie miejsc do żeglugi. Możliwe jest jednak, że wiatr i fala stworzą warunki, które przekroczą możliwości katamaranu Gemini 3 w żegludze pod wiatr. Wtedy trzeba będzie poczekać, może nawet kilka dni, na kolejny dobry moment do podjęcia próby pokonania przylądka" - pisze Janecki.
Droga ze wschodu na zachód
Celem Paszkego, który wyruszył w swoją podróż w grudniu 2012 roku, jest pobicie rekordu świata w samotnej żegludze wokółziemskiej ze wschodu na zachód bez zawijania do portów. Trasę tę pokonało do tej pory jedynie sześciu żeglarzy
Autor: map / Źródło: Paszke360